– To skandal. Na dworcu we Wrocławiu bitwa jest o każde miejsce i nikt nie myśli nawet o tym, aby usiąść – mówi Karolina Kochanowska z Bolesławca, która jechała tym składem do domu, 28 października po godzinie 18.00.
– Kiedy pociąg podjechał na peron, ludzie jak zwierzęta wbiegali do wagonu, nie patrząc na to czy kogoś stratują, uderzą, czy zepchną na torowisko – opowiada pan Tomasz ze Zgorzelca. – Kobieta, która przybiegła na peron przed odjazdem prosiła, aby znaleźć jej choć miejsce na jedną stopę. Znalazło się i do Bolesławca stała niczym bocian. Tego wieczoru w pociągu woda spływała po szybach, niczym wodospad. Było duszno, gorąco i ciasno. Nikt nawet nie marzył o tym, że uda mu się ściągnąć kurtkę czy płaszcz. Najgorzej było jednak podczas wysiadania na mniej popularnych stacjach. – To cud, że podczas przepychania się przez tłum, nikomu nic się nie stało – mówi pani Karolina. – Walizki podawano sobie nad głowami, a pasażerowie walczyli o to, żeby udało im się przepchać do wyjścia przed sygnałem odjazdu.
To jednak nie jest sytuacja odosobniona. Pani Magda wracała do Zgorzelca w środę rano przed Dniem Wszystkich Świętych. Podstawiony został tylko jeden skład. – Tłumaczono nam, że jest to mniej popularne połączenie, a o godzinie 11.00 będzie więcej ludzi. Patrząc na to, co się działo na peronie, a następnie w pociągu, pasażerowie mieli zupełnie inne odczucia. – Tłok był do Legnicy. Mieliśmy nadzieję, że tam się trochę rozluźni, ale kiedy mnóstwo ludzi wysiadło, jeszcze więcej wsiadło tam na stacji – mówi pani Magda.
Jak tłumaczy Agnieszka Zakęś zastępca dyrektora Departamentu Infrastruktury z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, zgodnie z umową między Przewozami Regionalnymi a Deutsche Bahn Regio AG, na stacje podstawione powinny być dwie jednostki spalinowe VT 642 Siemens Desiro. Są to składy będące własnością partnera niemieckiego i przez niego są obsługiwane.
– W niedzielę 28 października, niezgodnie z umową, pociąg ten przyjechał z Niemiec składając się tylko z jednej jednostki, czyli o połowę za krótki. W konsekwencji tego pociąg, którego dotyczy zapytanie, też musiał być za krótki. Nie było możliwości dołączenia dodatkowego składu, gdyż w Polsce ich nie ma, bo stacjonują na terenie Niemiec – informuje Agnieszka Zakęś.
– UMWD wystąpił do Przewozów Regionalnych z formalnym zapytaniem o przyczyny tego stanu rzeczy i z prośbą o podjęcie działań mających na celu zapobieganie takim sytuacjom w przyszłości. Znając popularność tego połączenia, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnoślaskiego zadecydował o wprowadzeniu dodatkowego pociągu do Zgorzelca, po pociągu 18:09 relacji Wrocław Główny-Drezno tak, by nie był on pociągiem ostatnim.
Jeśli jednak nikt nie kontroluje, ile osób wsiada do pociągu, pasażerowie wolą wrócić wcześniej do domów, bez względu na konsekwencje.
Aby w weekend dojechać do Zgorzelca z Wrocławia, mamy do wyboru kilka opcji:
- tani, ale zatłoczony pociąg,
- drogi i wymagający przewoźnik prywatny
- tanie, ale rzadko kursujące autobusy obsługiwane przez PKS Zgorzelec.
– Studiuję zaocznie we Wrocławiu. Zajęcia mam przez weekend od 8 do 20 Mogę wybrać pociąg lub czekać na busa do godz. 22.30. Po wyczerpującym dniu, zmęczona wybiorę pociąg, by szybko wrócić, a tym samym ścisk i niewygodę – mówi pani Joanna z Bolesławca.
Jak można zaradzić tym sytuacjom? Które połączenie wybrać? Podziel się z nami swoimi historiami na forum
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?