Zgodnie z zapowiedzią, kto chciał po świętach zgubić kilka kilogramów, a przy okazji dobrze się bawić i pomóc walczącemu z chorobą nowotworową Grzesiowi Woźniakowi ze Zgorzelca, stawił się we wtorek przed godziną 17-tą na brzegu zalewu Czerwona Woda w Zgorzelcu. To właśnie stamtąd wyruszył I Wielkanocny Bieg dla Jaj. Wymyślił go i zorganizował Grzegorz Żak, a pomagali mu harcerze z 96 DSH MOST, ratownicy ze zgorzeleckiej grupy ratownictwa PCK, znajomi, przyjaciele i sąsiedzi ze Studnisk oraz w charakterze sponsorów Gmina Sulików, BZ WBK, tata Wioli Stępień (sąsiadki) i Farma na Rozdrożu w Mikułowej.
Trasa biegu, co potwierdzali ochoczo wszyscy uczestnicy, była niezwykle malownicza. Liczyła nieco ponad 8 km, więc na mecie biegu w Mikułowej na twarzach uczestników trudno było szukać potu. Gościł tam za to promienny uśmiech. Bo dobiegli, bo poruszali się trochę dla zdrowia, wreszcie, bo wpisowe z biegu zostanie przekazane rodzicom chorego gimnazjalisty.
Wielkanocny Bieg dla jaj był pierwszy, ale jak już zapowiedział Grzegorz Żak, nieostatni. To dobrze, bo impreza ze wszech miar godna pochwały. A dla uczestników brawa!
Na mecie w Mikułowej...
Bieg pierwszy, nieostatni
Rozdanie nagród dla biegaczy
Dogrywka na nartach o 20 wiejskich jaj
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?