Najgorzej jest w weekendy, ale nie tylko.
- Osoby, które nie mają samochodów, niebawem będą musiały przesiąść się chyba na rowery, by się od nas wydostać - ironizuje Dawid Biegun z Koszarawy.
Anna Bednarska, prezes PKS w Żywcu, tłumaczy, że analizują rentowność i głównym powodem cięć jest mała ilość pasażerów. Obecnie samorządy nie dopłacają do komunikacji zbiorowej, więc przewoźnicy nie chcą jeździć tam, gdzie się to nie opłaca. Do uruchamiania kursów w soboty i święta nie kwapią się także mali, prywatni przewoźnicy, bo wolą jeździć w dni robocze, gdy zarobią więcej niż w weekendy. - Wszystko reguluje rynek - tłumaczy Bednarska.
Taka sytuacja nie podoba się mieszkańcom.
- Skoro obsługują całą linię, to niech jeżdżą przez cały tydzień, a nie tylko od poniedziałku do piątku, gdy jest dużo klientów - uważa Ewelina Urbaś z Kocierza Moszczanickiego.
Narzekają również turyści. - W wielu małych miejscowościach powiatu żywieckiego, który określa się mianem "turystycznego", w weekendy powstała pustynia komunikacyjna - komentuje Marek Wojcieszek z Gliwic, który często chodzi po górach Beskidu Żywieckiego i ma problem z wydostaniem się z różnych miejscowości. Dodaje, że nawet jak już zdarzy się jakiś PKS czy bus, to najczęściej kurs w ogóle nie jest dostosowany pod pociąg, który odjeżdża na przykład kilkanaście minut wcześniej.
Potwierdza to Maria Gowin, kierowniczka schroniska na Hali Lipowskiej. - Turyści skarżą się, że nie mają się czym dostać pod szlaki. Dlatego piszemy do przewoźników, gminy i gdzie się tylko da, ale nie ma żadnej reakcji - twierdzi Gowin. Dodaje, że z każdym rokiem jest gorzej, bo do Złatnej i Żabnicy, skąd wychodzą szlaki nad Halę Lipowską, jeździ coraz mniej autobusów i busów. Kierowniczka przekonuje też, że kursy weekendowe powinny być przynajmniej w sezonie turystycznym - wiosną i latem.
Wójt Ujsół Tadeusz Piętka: - Wiele razy próbowaliśmy rozmawiać z PKS-em, ale tam nie ma partnera do dialogu. Dlatego prowadzimy negocjacje z prywatnym przewoźnikiem, który - mamy nadzieję - zabezpieczy taką ilość kursów, jakiej oczekują ludzie - podkreśla wójt Piętka.
Mieszkańcy Żywiecczyzny są oburzeni również niepoważnym traktowaniem ich przez żywiecki PKS. Przytaczają choćby przykład, gdy firma w ostatniej chwili lakonicznie poinformowała, że... dwa dni później nie pojadą autobusy do jednej z miejscowości, co więcej nie podając kompletnie żadnego racjonalnego uzasadnienia swojej decyzji. Miało to miejsce 25 maja, gdy PKS na swojej stronie zamieścił taką oto informację:
"Uprzejmie informujemy, że w dniu 27 maja 2012 r., (niedziela) nie będzie realizowany kurs o godz. 13:30 na trasie Żywiec - Soblówka i o godz. 14:50 na trasie Soblówka - Żywiec. Za utrudnienia przepraszamy".
Pasażerowie obawiają się, że teraz już nigdy nie będą mieli stuprocentowej gwarancji, że dojadą do domu, pracy, czy do szkoły, bo znów może się zdarzyć, że przewoźnik w ostatniej chwili odwoła jakiś kurs, bo po prostu będzie miał taki kaprys.
PKS likwiduje połączenia, a nawet całe linie. Jak zapewnić turystom dojazd na Żywiecczyznę?
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?