Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PKS Żywiec tnie kursy. Poirytowani ludzie mówią, że trzeba będzie przesiąść się chyba na... rowery

Łukasz Gardas
fot. Łukasz Gardas
Żywiecczyzna staje się komunikacyjną pustynią po tym, jak PKS w Żywcu zlikwidował kilkanaście kolejnych kursów. Ciężko dojechać i wyjechać z takich miejscowości jak m.in. Rycerka Górna, Glinka, Korbielów, Soblówka, Koszarawa, Kocierz, Okrajnik czy Gilowice.

Najgorzej jest w weekendy, ale nie tylko.

- Osoby, które nie mają samochodów, niebawem będą musiały przesiąść się chyba na rowery, by się od nas wydostać - ironizuje Dawid Biegun z Koszarawy.
Anna Bednarska, prezes PKS w Żywcu, tłumaczy, że analizują rentowność i głównym powodem cięć jest mała ilość pasażerów. Obecnie samorządy nie dopłacają do komunikacji zbiorowej, więc przewoźnicy nie chcą jeździć tam, gdzie się to nie opłaca. Do uruchamiania kursów w soboty i święta nie kwapią się także mali, prywatni przewoźnicy, bo wolą jeździć w dni robocze, gdy zarobią więcej niż w weekendy. - Wszystko reguluje rynek - tłumaczy Bednarska.
Taka sytuacja nie podoba się mieszkańcom.

- Skoro obsługują całą linię, to niech jeżdżą przez cały tydzień, a nie tylko od poniedziałku do piątku, gdy jest dużo klientów - uważa Ewelina Urbaś z Kocierza Moszczanickiego.

Narzekają również turyści. - W wielu małych miejscowościach powiatu żywieckiego, który określa się mianem "turystycznego", w weekendy powstała pustynia komunikacyjna - komentuje Marek Wojcieszek z Gliwic, który często chodzi po górach Beskidu Żywieckiego i ma problem z wydostaniem się z różnych miejscowości. Dodaje, że nawet jak już zdarzy się jakiś PKS czy bus, to najczęściej kurs w ogóle nie jest dostosowany pod pociąg, który odjeżdża na przykład kilkanaście minut wcześniej.

Potwierdza to Maria Gowin, kierowniczka schroniska na Hali Lipowskiej. - Turyści skarżą się, że nie mają się czym dostać pod szlaki. Dlatego piszemy do przewoźników, gminy i gdzie się tylko da, ale nie ma żadnej reakcji - twierdzi Gowin. Dodaje, że z każdym rokiem jest gorzej, bo do Złatnej i Żabnicy, skąd wychodzą szlaki nad Halę Lipowską, jeździ coraz mniej autobusów i busów. Kierowniczka przekonuje też, że kursy weekendowe powinny być przynajmniej w sezonie turystycznym - wiosną i latem.

Wójt Ujsół Tadeusz Piętka: - Wiele razy próbowaliśmy rozmawiać z PKS-em, ale tam nie ma partnera do dialogu. Dlatego prowadzimy negocjacje z prywatnym przewoźnikiem, który - mamy nadzieję - zabezpieczy taką ilość kursów, jakiej oczekują ludzie - podkreśla wójt Piętka.

Mieszkańcy Żywiecczyzny są oburzeni również niepoważnym traktowaniem ich przez żywiecki PKS. Przytaczają choćby przykład, gdy firma w ostatniej chwili lakonicznie poinformowała, że... dwa dni później nie pojadą autobusy do jednej z miejscowości, co więcej nie podając kompletnie żadnego racjonalnego uzasadnienia swojej decyzji. Miało to miejsce 25 maja, gdy PKS na swojej stronie zamieścił taką oto informację:
"Uprzejmie informujemy, że w dniu 27 maja 2012 r., (niedziela) nie będzie realizowany kurs o godz. 13:30 na trasie Żywiec - Soblówka i o godz. 14:50 na trasie Soblówka - Żywiec. Za utrudnienia przepraszamy".

Pasażerowie obawiają się, że teraz już nigdy nie będą mieli stuprocentowej gwarancji, że dojadą do domu, pracy, czy do szkoły, bo znów może się zdarzyć, że przewoźnik w ostatniej chwili odwoła jakiś kurs, bo po prostu będzie miał taki kaprys.

PKS likwiduje połączenia, a nawet całe linie. Jak zapewnić turystom dojazd na Żywiecczyznę?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto