Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

HISTORIA - zgorzeleckie skarby!

Piotr Kucznir
Zgorzelec. Dziś miasto graniczne. Po drugiej wojnie światowej podzielone na dwa odrębne organizmy, polski i niemiecki. Oba wrogie sobie byty rozdzielały wody rzeki Nysy, wtedy nazywanej Nisą.

Ruszyły więc transporty ze wschodu na zachód. Z ludnością zagubioną,
przygnębioną faktem wyrwania z ziemi dziadów i ojców. Zasiedlając Zgorzelec
nagle znaleźli się oni na wrogiej ziemi. Jakoś trzeba było jednak żyć. Jakoś się
żyło.

Władze w Zgorzelcu (wtedy nazywanym Zgorzelicami) szybko zaczęły
działania, mające na celu rozpoczęcie w tym nowym miejscu na ziemi
normalnego funkcjonowania. Już w 1946 roku, 02 stycznia, rozpoczyna swą
działalność sąd grodzki na powiat zgorzelicki, a 14 stycznia 1946 roku stworzony
zostaje pierwszy budżet miasta.

Działo się, oj działo wtedy w mieście. Oto 8 i 9 lutego 1946 roku rzeka
Nisa pokazała swoje oblicze. Podnosi się o ponad 2 metry! Zrywa rury
wodociągowe.

Prozę życia miejskiego w powojennej rzeczywistości przerywają iście
sensacyjne informacje, którymi ludzie zawsze żyli. Bo oto w lipcu 1947 roku,
czyli dwa lata po wojnie, zostaje zatrzymanych przez ormowców ze Zgorzelca
12 SS-manów i 356 przemytników. Mimo upływu przeszło dwóch lat od
zakończenia drugiej wojny światowej w Europie, to jednak dalej żyły demony
wojny. I próbowały się uaktywniać w różnych miejscach, tym razem w
Zgorzelcu.

Zgorzelec żył też chyba najbardziej zajmującym tematem, jaki zawsze
poruszał wyobraźnię wśród ludzi, tym tematem były skarby!
Po wojnie różnej maści szabrownicy, poszukiwacze… przemierzali różne
zakątki Polski zachodniej z nadzieją odnalezienia wielkich skarbów III Rzeszy, o
których było głośno już z chwilą zakończenia działań wojennych. Nie inaczej
było w tym mieście granicznym. W dniu 30 czerwca 1947 roku gazeta Dziennik
Zachodni ,w numerze 176, donosi w tonie iście sensacyjnym o cennym odkryciu
w Zgorzelicach. Tytuł artykułu - „Świadectwa polskości Dolnego Śląska”. W
artykule możemy wyczytać, że podczas przeprowadzanej przez MO inspekcji
sanitarno-porządkowej odkryto w częściowo zniszczonym i opuszczonym
budynku, będącym kiedyś siedzibą urzędnika parafialnego, wielki skarb dla
kultury. Otóż w piwnicy tego budynku odnaleźli skrzynię okutą żelaznymi
sztabami. Po jej otwarciu znaleziono między innymi foliały, pergaminy, księgi…
Na dodatek pod specjalnym przykryciem, które miało maskować dalszą
zawartość skrzyni znaleziono:

„Ułożone w kopertach zwoje pergaminu,
zaopatrzone pieczęciami oraz zbiór ksiąg oprawnych w barwną tłoczoną skórę”

Znalezione dokumenty pochodziły z XV i XVI wieku. Niezwykle cennym
znaleziskiem była księga parafialna miasta Zgorzelec z XVI . W niej to były
„wszystkie polskie nazwiska parafian”.

Sensacyjne były też dokumenty zawierające opowieści o historii Śląska.
Chyba jednak największym skarbem tej skrzyni był dokument „Projekty ustaw”,
a zaczynały się one tymi oto słowami:

,,Fryderyk August z Bożej łaski króla
Polski, Pruski i Litewski Mazowiecki…”

.

Dokumenty, po ich zaewidencjonowaniu, zostały przewiezione do Uniwersytetu Wrocławskiego.
Informację o sensacyjnym znalezisku powtórzyła potem, po kilku dniach, gazeta
,,Słowo Polskie” (06.07.1947 r., Nr 183). W artykule pt. „Cenne dokumenty ze
Zgorzelca w Archiwum Państwowym” zmienia się miejsce ich przekazania na
Archiwum Państwowe. Czyżby to było archiwum, które dzisiaj znajduje się w
Bolesławcu? W artykule opisuje się też szczegółowo co odnaleziono w skrzyni.
1/ Vierzig Fragen von der Secle 1 tom
2/ Ein Trost – Buechlein von 4 Completnionen (1 tom)
3/ Metryki chrztów, ślubów i zgonów miejscowości Bąków (powiat Kluczbork) z
lat 1675 -1765
4/ Kronika Zgorzelca z lat 1311-1653 (1 tom).
5/ Dokument dotyczące sporu między proboszczem a klasztorem
Franciszkanów w Zgorzelcu z dnia 21.08.1391.
6/ Dokument dotyczący prawa składu dla miasta Zgorzelca wydany przez Jana
Czeskiego 21.05.1339 r.
7/ Dokument dotyczący dróg handlowych wydany przez Konrada biskupa
pruskiego w r. 1414.
8/ Dokument dotyczący zwolnienia od daniny kilku wiosek w pobliżu Zgorzelca
wydany przez Władysław, króla Czech i Węgier w Budzie w r. 1513.

9/ Dokument dotyczący cechów w Zgorzelcu wydany przez Fryderyka Augusta,
króla polskiego w r. 1714.

Z racji ważności tego znaleziska pozwoliłem sobie przytoczyć wszystkie
dokumenty odnalezione w skrzyni. Choć, jak zauważył uważny czytelnik, nie ma
tutaj dokumentów wymienionych z nazwy w Dzienniku Zachodnim, takich jak
,,Projekty ustaw Fryderyka Augusta … z Bożej łaski króla Polski, Prus i Litwy,
Mazowsza”, księgi parafialnej z XVI miasta Zgorzelec zawierającej ,,wszystkie
polskie nazwiska parafian”. Czyżby to było przeoczenie redakcji? Być może.
Zapewne na to pytanie można znaleźć odpowiedź w Archiwum Państwowym,
do którego trafiły powyższe zbiory. Ten temat jeszcze podnosiła gazeta Trybuna
Dolnośląska w swym artykule z dnia 09.07.1947 r. (nr 161) pt. ,,Cenne
dokumenty z XIV w. w bibliotece Uniwersytetu Wrocławskiego”. W artykule
wymienia się znalezisko opisane już wcześniej jednak kolejny raz kieruje się
jego dalszy losy do Wrocławia, a konkretnie do biblioteki uniwersyteckiej. Jak
więc jest naprawdę? Warto, by to sprawdzić…

Myliłby się jednak czytelnik jeśli myślałby, że to koniec sensacyjnych
odkryć w Zgorzelcu w tamtym okresie. Już kolejne dni przynoszą dalsze
sensacyjne odkrycia skarbów zdeponowanych z Zgorzelcu.

Słowo Polskie z dnia 29.07.1947 r., w numerze 176 głośno krzyczy w
swym artykule:

„Odkrycie skarbu w Zgorzelcu W podziemiach Muzeum
Miejskiego odkopano trzy skrzynie eksponatów muzealnych”

W pierwszym zdaniu tego artykułu wyjaśnia się czytelnikowi skąd te skarby.

„Niemcy uciekając w popłochu z terenu Dolnego Śląska, nie mogli zabrać ze sobą
wszystkiego i co cenniejsze przedmioty zakopywali w najrozmaitszych
schowkach. To jest przyczyną i źródłem „odkrytych skarbów”.

To stwierdzenie pozostało aktualne do naszych czasów. Co jednak odnaleziono w piwnicach
Muzeum Miejskiego? Zapewne skarby jeszcze długo leżałyby w swej skrytce,
gdyby nie żona woźnego Muzeum, Hendler. Otóż opowiedziała ona, w tonie
iście tajemniczym, że pod koniec wojny kiedy trwała ewakuacja „słyszała rumor
w piwnicach i trzaskanie łopat”. Była pewna, jak mówiła, że „zakopali w piwnicy
muzeum jakieś rzeczy”. Jak niestety rzadko bywa, informacja żony woźnego
okazała się prawdziwa. Podczas prac komisji, która rozpoczęła poszukiwania,
odnaleziono trzy skrzynie żelazne. Jak pisze autor artykułu

,,(…) Zawartość tych
skrzyń przeszła wszelkie oczekiwania(…)”. Zaspakajając ciekawość czytelnika
wymieńmy, co leżało w skrzyniach i oddajmy głos jeszcze raz autorowi
artykułu?! ,,Przed oczyma zebranej komisji zabłysły złote pierścionki, kielichy,
zegarki, biżuteria, złote monety i t.p”

Dla nas chyba najbardziej ciekawe
pozostanie zapewne ten zwrot ,,i tym podobne”! Co się kryło pod nim? Tego
chyba nigdy się nie dowiemy. Skarbami w skrzyni były też zegary, monstrancje,
cynowe kubki z XVI i XVII w., patery, krucyfiksy, lichtarze, tabakierki i znowu
tajemniczy zwrot itp. Podczas dalszych poszukiwań w piwnicy znaleziono
również wielki zbiór złotych monet w ilości przeszło 700-set! Wszystkie rzeczy-
skarby z piwnicy oddano pod opiekę Urzędowi Bezpieczeństwa w Zgorzelcu. Co
się jednak stało dalej z tymi przedmiotami? Gazeta o tym milczy, jednak
wysuwa pewne pytanie „(…) ile jeszcze takich „skarbów” leży ukrytych w
piwnicach na tutejszym terenie, czekając na swego odkrywcę”. Ano właśnie,
ile…
Trybuna Dolnośląska z tego samego dnia (nr 180) publikuje artykuł pod
jeszcze bardziej wymownym tytułem:

„Zgorzelec pełen skarbów. Tym razem w
podziemiach Muzeum Miejskiego”.

Gazeta podaje szczegółowo kto był w komisji, która te skarby odkryła.
Szefem komisji był referent kultury i sztuki ob. Galant. Dowiadujemy się też ile
ważyły skrzynie (trzy). Ich wagę oszacowano na przeszło 200 kg. Nie wiemy
jednak, czy 200 kg ważyła jedna, czy też wszystkie skrzynie. Opis odnaleziony
przedmiotów też w zasadzie odpowiada temu, co napisała gazeta „Słowo
Polskie” z tą różnicą, że jest tutaj doprecyzowane ile było złotych monet- było
ich 734 i miały pochodzić z okresu średniowiecza, a więc bardzo cenne!
Ciekawostką opisaną w artykule jest to, że z komisyjnego otwarcia sporządzono
komisyjny protokół i zawartość skrzyń miano przekazać na rzecz skarbu
państwa, a więc nie do Urzędu Bezpieczeństwa, jak pisała gazeta Słowo
Polskie…
Czy faktycznie zostały przekazane skarbowi państwa? Co stało się z nimi
dalej? Gdzie obecnie znajdują się skarby odnalezione w 1947 roku w tym
mieście? Gdzie są księgi, gdzie jest złoto, srebro schowane w piwnicach
budynków Zgorzelca? Co się dzisiaj z nimi dzieje…??? Zapewne czytelnik
chciałby się tego dowiedzieć… Pójdziemy ich tropem i może odtworzymy ich
losy późniejsze. Oby tak się stało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto