Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kinga Preis gościła na premierze filmu "Plan B" we wrocławskim kinie DCF

Małgorzata Matuszewska
Kinga Preis chętnie rozmawiała z publicznością i podpisywała książki
Kinga Preis chętnie rozmawiała z publicznością i podpisywała książki Sebastian Górecki
Kinga Preis, wrocławska aktorka, zagrała jedną z głównych ról w filmie Kingi Dębskiej "Plan B".

Fabuła tej komedii/niekomedii romantycznej jest cudownie prosta, ale nie słodka i polana lukrem, dlatego nie będę zdradzać tajemnic scenariusza. Ale naprawdę warto obejrzeć film w reżyserii Kingi Dębskiej, bo scenariusz sprawdza się, a aktorzy zagrali świetnie.
Kinga Preis jest jedną z kobiet – połówek par, o których można powiedzieć, że jakoś przygotowują się do walentynek. Albo może właściwie świat przygotowuje się do walentynek, którym trzeba stawić czoła. Tak to już bywa z większością świąt, obchodzonych na świecie. Więcej nie zdradzę, naprawdę warto się przekonać, o czym jest ten film, zwłaszcza, że już pojawił się na ekranach kin.
Pochwalę wrocławskich aktorów, bo poza, precyzyjną jak zwykle, Kingą Preis w roli Natalii, zagrali świetnie: Małgorzata Gorol (znakomita, zdystansowana i autoironiczna kreacja Januli), Adam Cywka i Marcin Czarnik, którzy nie pojawiają się na ekranie na długo, ale ich obecność warta jest dostrzeżenia.
Świetne są też: Roma Gąsiorowska, Edyta Olszówka, Dorota Kolak, znakomity Marcin Dorociński, który musiał stawić czoła uroczej suczce rasy australian cattle dog. Wiadomo, że psy i koty (kot też gra w tym filmie jedną z ról, niestety jest to mniej istotna kreacja) kradną show, a Kotlet – takie imię nosi suczka – jest po prostu wyjątkowa. Wyjątkowa pod każdym względem, a po prostu dobrze sfilmowana.Sama Kinga Dębska razem z Kingą Preis będą gośćmi Kina Nowe Horyzonty we Wrocławiu, w poniedziałek o godz. 20. Ale wróćmy do „Magla filmowego” w DCF-ie.

Wrocław: w labiryncie filmów i scen to moje miejsce na ziemi

Kinga Preis rozmawiała z publicznością i Łukaszem Maciejewskim, autorem książki "Aktorki. Odkrycia", w której jest jedną z bohaterek. Opowiadała o swojej współpracy z Jerzym Jarockim, znakomitym, już nieżyjącym reżyserem. To on na Świebodzkim wystawił „Kasię z Heilbronnu”, w którym to spektaklu Preis brawurowo zadebiutowała. – Profesor Jarocki był precyzyjny, nie pozwalał aktorom, poza Bonaszewskim, mówić inaczej, niż miał to zapisane w partyturze. W moim ówczesnym wieku (aktorka była jeszcze studentką – przyp. red.) nie mogłam być dla niego partnerem – mówiła. Opowiadała też o współpracy z Kingą Dębską na planie „Planu B”. – Bardzo lubię pracę z kobietami, reżyserki do filmu podchodzą w sposób intelektualny – uśmiechnęła się.
– Mamy teraz mnogość nowych filmów. Cenię bardzo te, w których reżyser pozostawia widza z otwartym końcem, daje mu szansę zamknąć historię samemu. Nie dopowiada, pozostawia miejsce na wrażliwość odbiorcy. I mam nadzieję, że w tym filmie tak właśnie jest – mówiła. I wspomniała, że w produkcji jest jeszcze "Zabawa, zabawa" Kingi Dębskiej, o życiu trzech alkoholiczek. – Kinga Dębska jest żywiołem energii – mówiła. Wspomniała o trudnościach z „graniem” na wiolonczeli w „Planie B”. – Nie mogę patrzeć na te sceny. Artystki grały i nie wiedziały, że ja nie gram naprawdę, a piłowałam struny – śmiała się. Nie wiem, jak to zrobiła, ale efekt jest znakomity. Preis mówiła też o Wrocławiu, w którym wciąż mieszka, choć bardzo wiele zadań zawodowych realizuje poza rodzinnym miastem. – Jeżdżę do Warszawy, tam pracuję, nie ma tam męża, psa, we Wrocławiu jestem żoną, matką, gotuję, chodzę do kina, teatru, wychodzę z psem, jak go mam – mówiła.

Czerpać ze wszystkiego

Opowiadała o swoich metodach pracy nad rolą. – Aktor czerpie całe życie ze wszystkiego, co go spotyka. Często wgapiam się w ludzi, obserwuję ich energię – opowiadała. Zapytana o pracę w filmie "Cztery noce z Anną" Jerzego Skolimowskiego, mówiła: – W scenie gwałtu zagrałam tylko twarzą, inna pani "została zgwałcona" zamiast mnie i bardzo jej za to dziękuję. Opowiedziała o współpracy z Agnieszką Holland, reżyserką "W ciemności", w którym partnerowała Robertowi Więckiewiczowi. – Agnieszka to bardzo dobry człowiek, jest bardzo wrażliwa i uważna. Podczas kręcenia zdjęć panowały temperatury nawet -25 stopni, źle się czuliśmy, zmęczeni, zmarznięci. Ona między dublami otwierała sudoku – wspominała Preis i dostrzegła również "magię Smarzowskiego", w którego filmach wystąpiła (zagrała Amelię w "Róży", Manię w "Pod Mocnym Aniołem"). – Po nim po prostu nie widać, że jest reżyserem, swojego uwagi daje aktorom w bardzo intymny sposób, nie tworzy dystansu, bariery. Uwielbiam go za szczerość – stwierdziła. Kinga Preis to wielka aktorka. Teraz pracuje nad dwoma wydarzeniami w ramach 39. Przeglądu Piosenki Aktorskiej, który będzie w marcu we Wrocławiu. Wystąpi we "Flower Power" Na podstawie wierszy Jacka Podsiadły i piosenek Nicka Cave’a, Boba Dylana, Guns N’ Roses, Jimiego Hendrixa, Micka Jaggera, Johna Lennona, Amandy McBroom, Barry’ego McGuire, Joni Mitchell i Franka Zappy, w reżyserii Jerzego Bielunasa oraz w Gali z piosenkami Wojciecha Młynarskiego, reżyserowanej przez Agnieszkę Glińską.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto