Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morderca piętnastolatki ze Zbylutowa z mniejszą karą

Marcin Rybak
Rafał Święcki
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmniejszył karę gwałcicielowi i mordercy piętnastolatki ze Zbylutowa koło Jeleniej Góry. Mężczyzna zamiast dożywocia dostał 25 lat więzienia. Jeden z sędziów złożył w tej sprawie „zdanie odrębne”.

O sprawie było głośno w 2015 roku. Po wielu latach od zbrodni złapano sprawcę. To pierwszy sukces policyjnego zespołu do spraw niewykrytych zbrodni tzw. „archiwum X” z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Sprawa był potwornie drastyczna. Tragedia wydarzyła się w nocy z 21 na 22 sierpnia 1993 roku. Piętnastoletnia Ewa umierała w zagajniku niedaleko swojego domu. Jan G. pochodził z jednej z sąsiednich miejscowości. Wtedy miał 19 lat.

Po zatrzymaniu przyznał się, ale tylko do gwałtu. Gdyby tak właśnie skończyła się sprawa, nie mógłby odsiedzieć wyroku. Bo doszło do przedawnienia ścigania. Można go było sądzić dlatego, że prokuratura nie miała wątpliwości, że to morderca, a nie „tylko” gwałciciel. Ewa, mieszkanka Zbylutowa koło Lwówka Śląskiego, poszła na dyskotekę do Chmielna, trzy kilometry od swojego domu. Około godziny 3 nad ranem wracała. Nie posłuchała koleżanek, które prosiły, żeby zaczekała jeszcze trochę i wtedy pójdą razem. Wyszła sama. Do domu nie doszła. Rano zaczęły się poszukiwania. Ciało znalazł jej ojciec. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze skazał Jana G. na dożywocie. Ale powstał w tej sprawie problem prawny. Bo w 1993 roku – kiedy doszło do zbrodni – nie było takiej kary, bo obowiązywał inny kodeks karny niż dziś. Ale to dopiero początek prawnych problemów. Przepisy mówią, że jeśli pomiędzy datą przestępstwa a datą wyroku zmieniło się prawo, to trzeba zastosować tę ustawę, która jest korzystniejsza dla sprawcy. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze uznał, że korzystniejsze są nowe przepisy. Bo dziś maksymalna kara to dożywocie, a w 1993 kara śmierci. Ale Sąd Apelacyjny uznał, że korzystniejsze są stare przepisy. Dlaczego? Sąd uzasadnienie wyroku utajnił. Tak jak cały proces prowadzony był z wyłączeniem jawności. Prawdopodobnie sędziowie uznali, że kara śmierci nie byłaby w tym przypadku zasądzona, a już na pewno nie wykonana. Stąd przyjęli, że korzystniejsze były stare przepisy. Bo w nich nie ma dożywocia. Zanim wyłączono jawność sąd ogłosił, że jeden z pięciu sędziów, którzy orzekali w tej sprawie, złożył tzw. „zdanie odrębne”. Zgodnie z przepisami musi w ciągu siedmiu dni uzasadnić swoje stanowisko na piśmie. Jak się dowiedzieliśmy, sędzia ten przekonywał, że nie ma mowy o morderstwie, a o gwałcie. Wyrok jest prawomocny. Prokuratura i obrona mogą zaskarżyć go do Sądu Najwyższego.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lwowekslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto