Szymon Karolak, od którego zależy kształt oświaty ponadgimnazjalnej w powiecie, którego praca w zarządzie powiatu polega m.in. na współpracy z dyrektorami szkół i egzekwowaniu od nich nakreślonej przez samorząd polityki oświatowej, od początku roku szkolnego został nauczycielem Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Górników i Energetyków Turowa w Zgorzelcu. Teraz, jako członek zarządu powiatu, jest przełożonym dyrektorki szkoły i jednocześnie jej podwładnym jako nauczyciel. Kuriozum? Aha. Ale Karolak potrafi to wytłumaczyć.
- Pani dyrektor Jolanta Szymańska poprosiła mnie jako matematyka, żebym poprowadził lekcje w dwóch klasach pierwszych, ponieważ nie miała nauczyciela do obsady tych zajęć. Oczywiście, najpierw sprawdziłem, czy nie będzie tu kolizji prawnej. Mam opinie prawników, że w żadnym momencie nie łamię prawa - zapewnia Karolak. - O tym, że podejmuję tę pracę poinformowałem starostę. Moje dodatkowe obowiązki, które z tego wynikają, w żaden sposób nie będą kolidowały z obowiązkami etatowego członka zarządu – przekonuje.
Wcale jednak nietrudno znaleźć osoby, które są innego zdania.
- Dla mnie pełnienie funkcji członka zarządu odpowiedzialnego za oświatę i nauczyciela w szkole prowadzonej przez powiat to sytuacja, która w sposób oczywisty rodzi konflikt interesów – mówi Kazimierz Szczech, do lutego tego roku, podobnie jak dziś Karolak, członek zarządu powiatu zgorzeleckiego odpowiedzialny za oświatę. – Przestrzeganie litery prawa, a etyka to czasem dwie różne rzeczy – zauważa i dodaje: - Ja nie pochwalam takiego zachowania.
Dla Janiny Jakubowskiej z Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty sytuacja, w której dyrektor szkoły przygotowuje arkusz pracy i jest on zatwierdzany przez zarząd powiatu, w którym zasiada nauczyciel tejże szkoły i niejako sam sobie zatwierdza np. liczbę godzin, jest sytuacją co najmniej dziwną. Ale jak zastrzega, ta kwestia powinna zostać rozstrzygnięta pomiędzy szkołą a samorządem, bo kuratorium prowadzi jedynie nadzór merytoryczny i do kwestii personalnych się nie wtrąca.
Imiennik Karolaka, radny rady powiatu Pacyniak mówi tak: - Nie wiem, czy powinien pełnić obie te funkcje. Jeśli ktoś się z tym źle czuje, jeśli ona sam się z tym źle czuje, powinien z czegoś zrezygnować. Natomiast cieszę się, że Szymon Karolak jest w zarządzie powiatu, bo jest w nim jednym z jaśniejszych punktów.
Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że radny Szymon Karolak w obliczu zbliżających się wyborów i niepewności ponownej elekcji, która się z nimi wiąże, postanowił umościć sobie wygodne gniazdko na wypadek, gdyby głos ludu zdecydował, że jednak nie powinien bawić się w samorząd. Tratwę ratunkową dla domowego budżetu już więc ma. Zresztą sam mówi o tym dość otwarcie:
- Decyzja o pracy wynikła z tego, że uznałem, że okres od września do 21 listopada, czyli do wyborów, kiedy będę pracował w zarządzie i szkole, to nie jest długi czas i nie sprawi to żadnego problemu. A nie mam pewności, że będę radnym kolejnej kadencji, choć bardzo bym chciał. Dlatego zdecydowałem się podjąć pracę w szkole. Jeszcze raz podkreślam, nie ma kolizji prawnej pomiędzy pełnieniem funkcji etatowego członka zarządu, a wykonywaniem zawodu matematyka w szkole - zaznacza Karolak.
A im bardziej zapewnia, tym więcej mamy wątpliwości. Oczywiście wcale nie prawnych.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?