Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŚDM 2016 w Krakowie. Pielgrzymi są zachwyceni pierogami, ale i tak najwięcej jedzą w KFC

Paulina Piotrowska, Piotr Ogórek
Co robią pielgrzymi, kiedy się nie modlą? Posiłki jedzą najczęściej na ulicach, zwiedzają kościoły i tańczą na Rynku Głównym.

Autor: Klaudia Stabach

Przed wejściem do KFC na ulicy Floriańskiej ustawia się długa kolejka. W drzwiach stoi ochroniarz, który wpuszcza po kilku pielgrzymów. W środku jest pełno ludzi, więc młodzi odbierają zamówienia i wychodzą na ulicę. - Jest blisko, smacznie i można tutaj płacić talonami, które dostaliśmy w pakiecie pielgrzyma - mówi 16-letni Oriando Pinto, który razem z przyjaciółmi przyjechał do Krakowa z Portugalii.

On i jego koledzy nie mieli jeszcze okazji spróbować polskich dań. Do Krakowa przyjechali we wtorek wieczorem i od razu zaczęli zwiedzać miasto. Widzieli już Wawel, chętnie wchodzą też do położonych na Starym Mieście kościołów. Dziś planują odwiedzić muzeum Auschwitz-Birkenau.

Żurek i schabowy
Kilka metrów dalej spotykamy grupę młodych Francuzek. Malują sobie na twarzach napis „France”. Constance, Marie-Helene, Sibylle i Anne pochodzą spod Paryża, gdzie na co dzień studiują. Teraz jednak dziewczyny cieszą się wakacjami. - Dopiero przyjechałyśmy, w najbliższych dniach chcemy zwiedzić Kraków - deklarują. One również po raz pierwszy odwiedzają nasz kraj. Znają już jednak smak polskiej kuchni, bo zanim znalazły się w stolicy Małopolski, przez tydzień mieszkały w Łodzi. - Jadłyśmy kiełbaski, zupy i pyszne ciasta - wylicza 19-letnia Anne Mertine.

Okazję do skosztowania polskich specjałów miała też grupa włoskiej młodzieży. Spotykamy ich przed wejściem do restauracji Bordo przy ul. Gołębiej - która przyjmuje talony od pielgrzymów. W menu znajduje się tam m.in. żurek i pomidorowa, karczek i kotlet schabowy. Zestawy obiadowe (dla tych bez talonów) są w cenach 20, 15 i 10 zł. - Przychodzi wielu obcokrajowców, najczęściej jednak zamawiają makarony - mówi Ewelina, która przyjmuje zamówienia. Na posiłek trzeba tam czekać około 40 minut.

W całym mieście działają też strefy żywieniowe dla pielgrzymów. To wydzielone obszary ze stoiskami gastronomicznymi. Można tam kupić (za pieniądze albo talony) jedzenie i zjeść na miejscu. Króluje fast food. Przy ul. Bernardyńskiej największa kolejka ustawia się do pizzy, zapiekanek i hamburgerów. Przy stoisku z fasolką po bretońsku, makaronem z klopsikami i kurczakiem w sosie chińskim stoi zaledwie kilka osób. - Pizza jest bardzo smaczna, ale to zdecydowanie gorsze - mówi 22-letni Simone Berton i pokazuje na makaron z klopsikami. Faktycznie, nie wygląda zachęcająco.

Simone i jego dwie koleżanki, Rossella i Sonia pochodzą z Włoch. - Wziąłem makaron, bo zawsze jest dobry. Niestety, ten nie jest - śmieje się 22-latek.

Między pizzą a frytkami jest też stoisko z oscypkami. - Próbują i zachwalają - twierdzi Krzysztof, sprzedawca. Pielgrzymi nie chcą za to skusić się na popularne w Krakowie obwarzanki. - Sprzedaję mniej niż zwykle - mówi pani Halina, która od lat ma stoisko przy ul. Floriańskiej.

Tłok i ścisk w Łagiewnikach
W centrum miasta można spotkać spore grupy pielgrzymów, ale prawdziwe tłumy są w Łagiewnikach. Tam młodzi odbywają tzw. pielgrzymkę miłosierdzia, czyli idą kilkaset metrów z Centrum Jana Pawła II do sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie przechodzą przez tzw. Bramę Miłosierdzia. Wczoraj panował tam niesamowity tłok i ścisk, żeby przejść przez bramę, trzeba było odstać swoje w gigantycznej kolejce.

W kolejce zagadujemy m.in. Benedettę Cerboni z Włoch. Jak sama przyznaje, miała trudności ze znalezieniem potraw, które nie zawierają mięsa. Zrekompensowały jej to polskie ciasta i słodycze. - Podbiły moje serce - śmieje się młoda Włoszka.

W Łagiewnikach też zorganizowano żywienie dla pielgrzymów, ale nie obyło się bez problemów. - Przyjechały dziś do nas dwa tiry makaronu z sosem bolońskim - skarży się pracownik firmy obsługującej pielgrzymów w Łagiewnikach. Okazało się, że był zmrożony.

Oszustwa kantorowe
Zamarznięte posiłki nie są jednak jedyną pułapką czyhającą na pielgrzymów. Od początku ŚDM zdarzyły się już przypadki oszustw przy wymianie walut. Obcokrajowcom łatwo się naciąć. Sprawdziliśmy wczoraj ceny na ul. Floriańskiej. W dwóch praktycznie sąsiadujących ze sobą kantorach ceny za 100 euro różnią się między sobą nawet prawie o... 100 złotych. W pierwszym kantorze za 100 euro wczoraj oferowano 325 zł. W innym - 420 zł.

Mdleli na dworcu
Mimo tych pułapek ŚDM upływają na razie spokojnie. Również służby medyczne nie odnotowały dużej liczby zgłoszeń.

- Udzielamy tylko drobnej pomocy medycznej - mówi Joanna Sieradzka, rzeczniczka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Najczęstsze dolegliwości to zasłabnięcia z powodu upału, bóle brzucha, zwichnięcia czy skręcenia.

Największej grupie osób trzeba było pomagać w nocy z wtorku na środę. Na Dworcu Głównym zrobił się tak wielki tłok ludzi usiłujących się wydostać z Krakowa i dojechać do miejscowości, w których mieszkają, że 28 pielgrzymów zasłabło. Interweniowało pogotowie i policja, ale na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.

Mundurowi zwracają uwagę, że pielgrzymi w późnych godzinach nocnych są pozbawieni opieki wolontariuszy. Stąd m.in. wynikły problemy na Dworcu Głównym. Ponieważ zabrakło wolontariuszy, nikt nie kierował obcokrajowców na dworce w Swoszowicach czy Płaszowie. Dlatego od wczoraj policja kieruje w rejon Dworca Głównego większe siły.

Komitet Organizacyjny ŚDM zapewnia, że współpracuje ze służbami i wykonuje wszelkie ich zalecenia, które są następnie przekazywane wolontariuszom. - To wszystko jest ustalane na bieżąco. Zamieszanie na dworcu wynikło niestety z tego, że pielgrzymi nie dostosowali się do wytycznych dotyczących transportu - mówi Dorota Abdelmoula, rzeczniczka komitetu.

Policja przyznaje, że na razie w mieście jest bardzo spokojnie. - Dziękujemy natomiast za wzmożoną czujność mieszkańcom. Na przykład pewna pani poinformowała nas, że zauważyła mężczyznę, który ma przedmiot przypominający broń - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. Mężczyznę udało się zlokalizować na ul. Floriańskiej. Okazało się, że rzeczywiście miał pistolet SIG-Sauer, na który posiadał pozwolenie. Tyle że w czasie ŚDM w Krakowie nie wolno nosić broni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto