Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z Wojciechem Szymkowem, prezesem Nysy Zgorzelec rozmawiał Grzegorz Bereziuk

Grzegorz Bereziuk
Grzegorz Bereziuk
Z Wojciechem Szymkowem, prezesem Nysy Zgorzelec rozmawiał Grzegorz Bereziuk

Bycie prezesem piłkarskiego klubu do łatwych zadań nie należy. Nysa Zgorzelec przez pewien czas borykała się z problemami ale powoli wszystko wraca do normy. Jakie plany w związku z rozwojem klubu ma Wojciech Szymków?
Dlaczego przyglądają się zawodnikom zza miedzy i czy Nysę Zgorzelec czeka w przyszłym sezonie awans? O tym opowiadał prezes klubu Nysa Zgorzelec.

Grzegorz Bereziuk : W obecnych czasach spełnianie się w roli prezesa piłkarskiego klubu chyba nie jest łatwe…

Wojciech Szymków : Na pewno. Wystarczy zobaczyć ilu kandydatów było chętnych na to stanowisko – nikt. Nie mówię tu tylko o Nysie. Problem z obsadzeniem tego stanowiska dotyczy większości klubów. Sam zdecydowałem się na piastowanie funkcji prezesa po licznych namowach. Jest to funkcja, która wymaga od zarządzającego klubem poświęcenia, dyspozycyjności, pełnego zaangażowania i odpowiedzialności. Każdego dnia trzeba być kimś innym, raz buchalterem raz psychologiem, a jeszcze innym razem sprawnym organizatorem i menedżerem.

Klub z napotykanymi problemami radzi sobie chyba jednak dobrze?

- Według mnie w dzisiejszych czasach wszystko zaczyna się i kończy na finansach. Jeżeli w tej kwestii wszystko jest w porządku to i strona sportowa jest lepsza. I taka jest dla mnie kolejność działania w klubie. Uważam, że to co najgorsze jest już za nami, udało nam się wyjść z poważnych problemów i małymi krokami idziemy do przodu. Liczę, że nadchodzący rok będzie dużo lepszy i myślę, że pójdzie za tym aspekt sportowy. W ciągu 2,3 lat klub powinien wrócić na należne mu miejsce.

Nysa Zgorzelec to nie tylko seniorzy. Jak wygląda sprawa ze szkoleniem młodzieży, ile łącznie klub posiada drużyn?

- Obecnie w klubie jest 6 grup młodzieżowych – juniorzy, trampkarze, młodzicy, orliki, żaki i grupa bambini, w których trenuje około 150 młodych adeptów piłki nożnej. Opiekę nad młodymi zawodnikami sprawuje siedmiu trenerów. Wydaje mi się, że grupy te mają stworzone odpowiednie warunki bazowe i sprzętowe. Oprócz meczów i turniejów mistrzowskich drużyny biorą udział w turniejach organizowanych w kraju i za granicą. Od dwóch lat we współpracy z niemieckim klubem z Goerlitz najmłodsi zawodnicy z obu klubów wyjeżdżają na obozy sportowe podczas wakacji. W czerwcu organizowany jest festyn rodzinny, ma to być wspólna zabawa dzieci z rodzicami.

Zarząd klubu postawił już przed pierwszym zespołem cel na rundę wiosenną?

- Przy planowanej reorganizacji, gdzie awans mogą uzyskać nawet trzy drużyny, nie może być innego celu niż gra o awans. Aktualnie tracimy do trzeciej drużyny 3 punkty, nie jest to duża strata, a przed nami do rozegrania praktycznie cała runda wiosenna. Pierwsza połowa sezonu nie była najlepsza w naszym wykonaniu, jednak końcówka rundy pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość. W piłce nożnej jestem od trzydziestu lat i jedno mogę powiedzieć, za dużo jest w tym sporcie nieoczekiwanych zwrotów akcji, by czegokolwiek być pewnym. Dlatego warto mieć trochę dystansu do tego co się robi, tym bardziej, że kandydatów do awansu jest więcej niż miejsc. Z pokorą przyjmiemy każde rozstrzygnięcie i będziemy działać cierpliwie, aż do osiągnięcia postawionych sobie celów.

W dalszym ciągu siłę pierwszej drużyny będziecie opierać na wychowankach czy w przyszłości poszukacie ewentualnych wzmocnień poza granicami Zgorzelca?

- Odkąd pamiętam drużyna seniorów opierała się na swoich wychowankach. Taka była filozofia klubu i myślę, że tak zostanie. Nie będę ukrywał, że prowadziliśmy i prowadzimy rozmowy z zawodnikami z innych klubów, jednak z różnych względów, głównie finansowych, nie trafili do naszego klubu. Poza tym w grupach młodzieżowych jest grupa bardzo zdolnych chłopaków, którzy bardzo dobrze rokują na przyszłość i z których klub będzie miał wiele pożytku. Oczywiście nie wykluczam, że do Nysy będą przychodzić zawodnicy z zewnątrz, ale będą to pojedyncze przypadki.

W Zgorzelcu przyglądacie się pracy konkurentów zza miedzy? W Apisie gra kilku wychowanków Nysy, których zapewne chcielibyście widzieć z powrotem u siebie…

- Chętnie widzielibyśmy u siebie nie tylko byłych zawodników Nysy, ale i innych piłkarzy Apisu, którzy prezentują wysoki poziom sportowy. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nie jesteśmy w stanie konkurować z sąsiadem zza miedzy pod względem finansowym. Wiadomo, że zawodnicy będą grali tam, gdzie dostaną lepsze warunki i nie ma co się temu dziwić, w takich czasach żyjemy. Jednak wierzę, że przy odpowiednim podejściu i zaangażowaniu wszystkich w klubie jesteśmy w stanie wygrywać i awansować bez oglądania się na innych.

W przypadku wywalczenia awansu będziecie gotowi na grę z marszu w czwartej lidze?

- Ostatnie lata pokazały, że Nysa jest za dobra na okręgówkę, a za słaba na IV ligę, gdyż trzykrotnie po awansie były spadki. Jeżeli dojdzie do planowanej reorganizacji, czyli dwóch czwartych lig, na pewno poziom w tej klasie rozgrywkowej obniży się i przy ewentualnym awansie myślę, że moglibyśmy z powodzeniem rywalizować z drużynami grającymi w czwartej lidze jeleniogórsko-legnickiej.

Rozmawiał
Grzegorz Bereziuk

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto