Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arktyka? Absolutnie fantastyczna! Rozmowa z Jackiem Jurakiem

Patryk Kempiński
Niestety, życie to nie bajka i nie wszystkie marzenia spełniają się na życzenie, na niektóre trzeba ciężko zapracować i czekać latami, podobnie było w moim przypadku. Tak relacjonuje swoją drogę na Spitsbergen Jacek Jurak, członek tegorocznej XXXVIII wyprawy polarnej Polskiej Akademii Nauk.

Wychowałeś się w Lubaniu, a obecnie mieszkasz w Zgorzelcu. Powiedz jak trafiłeś na Spitsbergen z krańców Dolnego Śląska.

Jacek Jurak: Jeszcze w podstawówce dostałem od rodziców na urodziny książkę Centkiewiczów „Fridtjof co z ciebie wrośnie?”, o norweskim podróżniku, naukowcu i badaczu Arktyki. Tak się zaczęła moja fascynacja podróżami i północnymi krańcami globu. Zew północy poczułem podczas opowieści moich kolegów, którzy mieli okazję uczestniczyć w wyprawach polarnych Polskiej Akademii Nauk na Spitsbergenie. Z wypiekami na twarzy słuchałem opowieści o trudach życia i pracy w „domu pod biegunem”, snutych przy piwie gdzieś w Karkonoszach. Zawodowo jestem czynnym Przewodnikiem Sudeckim i UIMLA, to właśnie dzięki Zbyszkowi, również przewodnikowi górskiemu, znów poczułem „zew północy”. Będąc na drugiej już wyprawie Zbyszek przekazał mi informację o naborze na kolejną wyprawę polarną organizowaną przez IGF PAN i przekonał mnie, że sobie tam świetnie poradzę. Wysłałem więc CV i list motywacyjny do IGF PAN, i o dziwo zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, tak się znalazłem na Spitsbergenie.

Arktyka. Jakie były twoje pierwsze wrażenia?
Arktyka? Absolutnie fantastyczna! Tak sobie to wszystko wyobrażałem, choć jest nawet lepiej niż myślałem. Już w czasie rejsu, kiedy zaczęły się białe noce, kiedy zobaczyłem stada fok i wieloryby znalazłem się w siódmym niebie. W chwili gdy na horyzoncie pojawiły się ośnieżone szczyty Spitsbergenu, gdy zobaczyłem olbrzymie lodowce wpadłem w stan euforii I tak jest do dziś.

Czym na co dzień zajmują się mieszkańcy stacji?
Mieszkańcy stacji to głównie pracownicy naukowi prowadzący badania i monitoring środowiska oraz monitoring meteo. Jest też grupa techniczna odpowiadająca za infrastrukturę stacji oraz za sprawność wszystkich urządzeń. W czasie wolnym od zajęć i korzystając ze sprzyjających warunków pogodowych zwiedzamy okolice Hornsundu, uczestnicząc w wyprawach badawczych na lodowcu i w odległych krańcach fiordu. Poza tym na stacji życie toczy się jak w domu, pranie, sprzątanie, gotowanie itd. Czasem są też wieczory z gitarą, nauka języków obcych i nawet wspólne gotowanie. Dzięki temu poznajemy się lepiej, łatwiej nam będzie przetrwać zimę i noc polarną.

Dotychczas nie poznałeś Arktycznej zimy, powiedz więc jak wygląda lato na Stacji Polarnej PAN, na Spitsbergenie.
Pod względem zajęć lato jest bardzo intensywnym okresem, brak nocy sprzyja wszystkim przedsięwzięciom naukowym i podróżniczo-eksploracyjnym. Oprócz badań prowadzonych w ramach całorocznego planu badawczego, w sezonie wiosennym i letnim w rejonie Hornsundu prowadzone są też badania przez różne grupy naukowców realizujących własne projekty naukowe. Korzystają oni wtedy z naszego zaplecza logistycznego i naukowego. Polska Stacja Polarna bierze też udział w licznych projektach naukowych krajowych i zagranicznych. W okresie letnim Hornsund odwiedzają żaglowce różnych bander, wpływają tu wycieczkowce z Longyearbyen przywożąc turystów spragnionych arktycznej grozy. Tu latem nikt się nie martwi, że nie zdąży wrócić z wycieczki przed zmrokiem. Wszyscy korzystają z dobrej pogody i z uroków dnia polarnego.

Jaką masz teraz pogodę i czy już się  ściemnia?
Temperatury poniżej zera zaczęły spadać już we wrześniu, wtedy też pojawił się pierwszy śnieg. Jednak następującą niemalże namacalnie zimę obserwujemy od połowy października, a dnia ubywa po kilkadziesiąt minut na dobę. Noc polarna w rejonie Hornsundu, na 77°szer. geograficznej, trwa od 31.10 do 11.02 czyli 104 dni, łatwo policzyć to prawie 3,5 miesiąca bez słońca.

Słysząc Arktyka od razu myślimy, białe niedźwiedzie. Jakie zwierzęta żyją w rejonie Hornsundu? 
Największy w Norwegii Park Narodowy Południowego Spitsbergenu to raj dla ornitologów, choć ponad połowę obszaru parku zajmują lodowce to jednak jest tu kilka miejsc lęgowych bernikli i edredonów. Ogólnie występuje tu ponad 100 gatunków ptaków z czego 15 gatunków lęgnie się regularnie. Występują tu też foki, morsy czy wale białe tzw. biełuchy. Ssaki lądowe reprezentują tylko dwa gatunki, renifer i lis polarny. Największym i najgroźniejszym zwierzęciem jest ssak wodno-lądowy, niedźwiedź polarny, z nim nie ma żartów.

Z tego co słyszeliśmy to niedźwiedzie mogą być dla ludzi niebezpieczne. Jak się przed nimi chronicie skoro są pod ochroną?
Najlepiej nie wchodzić im w drogę i omijać szerokim łukiem, to największy drapieżnik na ziemi, osiąga wagę do 700kg, a stojący samiec sięga 3m i potrafi biec z prędkością ponad 40km/h. Mimo tak imponujących warunków żywi się wyłącznie fokami, polując na nie w strefie przybrzeżnej i na otwartym morzu. Ich populacja to około 3000 osobników, więc nie trudno się na misia natknąć. Znane są przypadki ataków na ludzi, ostatni taki przypadek miał miejsce w marcu, kiedy to niedźwiedź zaatakował grupę czeskich turystów, którzy przyjechali na Svalbard podziwiać zaćmienie słońca. Dlatego broń palna stanowi niezbędne wyposażenie każdej wyprawy polarnej, każdy uczestnik musi przejść szkolenie strzeleckie i uzyskać pozwolenie na używanie broni u gubernatora Svalbardu. Poza tym uczymy się właściwego postępowania w przypadku spotkania z misiem, tu nie ma drzew, na które można by uciec, a zastrzelenie misia to ostateczność.

Jakie są twoje wrażenia po niemal czterech miesiącach pobytu na stacji? Czy czekasz już na powrót do zielonych krain?
Muszę przyznać, że te kilka miesięcy na Spitsbergenie minęło mi bardzo szybko, cały czas odkrywam coś nowego, poznaję nowe obszary i chłonę ulotne wrażenia z chwil spędzonych na łonie tej nieujarzmionej, dzikiej arktycznej krainy. Pas wybrzeży, zbocza górskie od strony morza oraz niektóre doliny porasta niskopienna tundra, która w okresie letnim jest bardzo zielona,  natomiast tam gdzie wytworzyła się gleba, występują latem kolorowe dywany kwiatów i mchów. Czy czekam na powrót? Tęsknię za rodziną nie za miastem i codziennym zgiełkiem, a do domu wrócę dopiero po zakończeniu XXXVIII wyprawy polarnej PAN, czyli pod koniec lipca 2016 roku, na razie nigdzie mi się nie spieszy.

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Patryk Kempiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto