Policja nie radzi sobie ze złodziejami, którzy kupują drogi sprzęt na cudze nazwiska. Banki pożyczają pieniądze nawet osobom, które uznały za niewypłacalne
Ponad pół roku śledztwa, przesłuchań, porównywania pisma i wszystko na nic. Policja i prokuratura nie poradziły sobie z wykryciem przestępców, którzy dopuścili się bankowego oszustwa. Państwo Ewa i Wojciech Łapczyńscy z podzgorzeleckich Jerzmanek dostali właśnie pismo z banku, że muszą spłacić kredyt, którego nie wzięli. Dziewięcioletnia Ania głaszcze po ramieniu mamę i próbuje ją pocieszyć, choć wie, że to trudne. Spłata kredytu oznacza miesięcznie ponad sto zł mniej w domowym budżecie, a to bardzo dużo dla pięcioosobowej rodziny, w której pracuje tylko ojciec.
Fikcyjny kredyt
W listopadzie ubiegłego roku na adres Łapczyńskich przyszło pismo z firmy kredytowej Żagiel i Kredyt Banku z informacją, że właśnie zostali szczęśliwymi klientami obu firm, posiadaczami kredytu na zakup zestawu komputerowego i mają do spłacenia prawie 2,5 tys. zł. Do przesyłki dołączone były także druki przelewów bankowych.
– Papiery były na męża. Z początku myślałam, że może wziął kredyt i nic mi nie powiedział, ale okazało się, że nie. On też był w szoku – mówi pani Ewa. Dziwi się tym bardziej, że oboje z mężem byli na tzw. czarnej liście w Żaglu i Kredyt Banku w związku z ich poprzednią umową o kredyt. – W 2002 roku kupiliśmy okna na raty i mieliśmy problemy ze spłatą. Zawarliśmy ugodę i do dziś ją spłacamy. Do tego, w czasie gdy rzekomo wzięliśmy kolejny kredyt, mieliśmy komornika w innej sprawie. Już choćby dlatego, gdyby wszystko było rzetelnie sprawdzone, nie moglibyśmy kupić niczego na raty – mówi pani Ewa.
Umorzyli śledztwo
Łapczyńscy domyślili się, że stali się ofiarami oszustwa i już następnego dnia po otrzymaniu pisma z banku zgłosili sprawę policji. 28 listopada 2006 r. wszczęte zostało w ich sprawie śledztwo.
– Tyle było spokoju, bo o oszustwie poinformowaliśmy bank i dostaliśmy pismo, że dopóki trwa dochodzenie, nie będą z nas ściągać rat – mówi pani Ewa. Ale policja i prokuratura nie poradziły sobie ze sprawą, choć, jak wielokrotnie słyszeli w rozmowach z policjantami Łapczyńscy, podobnych przypadków było więcej. 12 czerwca tego roku zgorzelecka prokuratura umorzyła postępowanie. Jak napisano w uzasadnieniu, z powodu niewykrycia sprawcy. Kilka dni temu o Łapczyńskich przypomniał sobie bank. Dostali zawiadomienie o konieczności spłaty kredytu w ciągu miesiąca. Jeśli nie, bank sprzeda ich zobowiązania firmie windykacyjnej.
Łapczyńscy są załamani. – Dlaczego mamy spłacać za kogoś? Dlaczego nasze dzieci mają cierpieć przez oszustów? Dla nas 2, 5 tys. zł to olbrzymia kwota – mówią. – Co mamy teraz zrobić, skoro nawet prokuratura i policja nam nie pomogły? – pytają.
Andrzej Nestorowicz, prokurator rejonowy w Zgorzelcu, przyznaje, że minął już termin na złożenie zażalenia na decyzję w sprawie umorzenia śledztwa. Ale jak zastrzega, pismo z czerwca nie oznacza wcale, że zostało ono definitywnie zamknięte.
– Bank nie powinien obciążać spłatą wyłudzonego kredytu tych ludzi, bo w toku śledztwa nie udało się ustalić, że to oni zaciągnęli to zobowiązanie – tłumaczy.
Jest szansa
Co na to bank? Teresa Groszyk z Departamentu Windykacji Kredyt Banku S.A. zaznacza, że nie może rozmawiać z gazetą o indywidualnych sprawach klientów. Przyznaje jednak, że takich przypadków jest bardzo dużo. W jej ocenie są trudne, ale nie beznadziejne.
– Ci państwo powinni jak najszybciej skontaktować się z nami i wyjaśnić sytuację. Powinni także przesłać do nas dokumenty z prokuratury – doradza. Po zapoznaniu się z nimi bank podejmie decyzję, czy dochodzić spłaty i sprzedawać zobowiązanie firmie windykacyjnej, czy może spisać kredyt na straty. •
Przestępcy w białych kołnierzykach
Według policjantów zajmujących się przestępczością gospodarczą, większość przestępstw związanych z wyłudzeniami kredytów dochodzi do skutku przy współudziale pracowników firm kredytowych, którzy doskonale znają bankowe procedury i dzięki temu świetnie potrafią zacierać ślady oszustw. Banki wprawdzie deklarują wolę współdziałania z policją przy ich wykryciu, jednak każda taka sprawa to bolesna skaza na ich wizerunku, dlatego zapowiadana głośno pomoc często kończy się jedynie na deklaracjach. W Zgorzelcu do tej pory najgłośniejsze były dwie sprawy związane z wyłudzaniem kredytów. W obu sprawcy zostali wykryci i osądzeni. W obu były to osoby związane z firmami kredytowymi.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?