MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bezkarni oszuści kredytowi krzywdzą nieświadomych ludzi

Janusz Pawul
Dziewięcioletnia Ania Łapczyńska próbuje pocieszać mamę Ewę, ale to niełatwe, bo konieczność spłaty 2,5 tys. zł to dziura w domowym budżecie trudna do załatania.  fot. Janusz Pawul
Dziewięcioletnia Ania Łapczyńska próbuje pocieszać mamę Ewę, ale to niełatwe, bo konieczność spłaty 2,5 tys. zł to dziura w domowym budżecie trudna do załatania. fot. Janusz Pawul
Policja nie radzi sobie ze złodziejami, którzy kupują drogi sprzęt na cudze nazwiska. Banki pożyczają pieniądze nawet osobom, które uznały za niewypłacalne Ponad pół roku śledztwa, przesłuchań, porównywania pisma ...

Policja nie radzi sobie ze złodziejami, którzy kupują drogi sprzęt na cudze nazwiska. Banki pożyczają pieniądze nawet osobom, które uznały za niewypłacalne

Ponad pół roku śledztwa, przesłuchań, porównywania pisma i wszystko na nic. Policja i prokuratura nie poradziły sobie z wykryciem przestępców, którzy dopuścili się bankowego oszustwa. Państwo Ewa i Wojciech Łapczyńscy z podzgorzeleckich Jerzmanek dostali właśnie pismo z banku, że muszą spłacić kredyt, którego nie wzięli. Dziewięcioletnia Ania głaszcze po ramieniu mamę i próbuje ją pocieszyć, choć wie, że to trudne. Spłata kredytu oznacza miesięcznie ponad sto zł mniej w domowym budżecie, a to bardzo dużo dla pięcioosobowej rodziny, w której pracuje tylko ojciec.

Fikcyjny kredyt
W listopadzie ubiegłego roku na adres Łapczyńskich przyszło pismo z firmy kredytowej Żagiel i Kredyt Banku z informacją, że właśnie zostali szczęśliwymi klientami obu firm, posiadaczami kredytu na zakup zestawu komputerowego i mają do spłacenia prawie 2,5 tys. zł. Do przesyłki dołączone były także druki przelewów bankowych.
– Papiery były na męża. Z początku myślałam, że może wziął kredyt i nic mi nie powiedział, ale okazało się, że nie. On też był w szoku – mówi pani Ewa. Dziwi się tym bardziej, że oboje z mężem byli na tzw. czarnej liście w Żaglu i Kredyt Banku w związku z ich poprzednią umową o kredyt. – W 2002 roku kupiliśmy okna na raty i mieliśmy problemy ze spłatą. Zawarliśmy ugodę i do dziś ją spłacamy. Do tego, w czasie gdy rzekomo wzięliśmy kolejny kredyt, mieliśmy komornika w innej sprawie. Już choćby dlatego, gdyby wszystko było rzetelnie sprawdzone, nie moglibyśmy kupić niczego na raty – mówi pani Ewa.

Umorzyli śledztwo
Łapczyńscy domyślili się, że stali się ofiarami oszustwa i już następnego dnia po otrzymaniu pisma z banku zgłosili sprawę policji. 28 listopada 2006 r. wszczęte zostało w ich sprawie śledztwo.
– Tyle było spokoju, bo o oszustwie poinformowaliśmy bank i dostaliśmy pismo, że dopóki trwa dochodzenie, nie będą z nas ściągać rat – mówi pani Ewa. Ale policja i prokuratura nie poradziły sobie ze sprawą, choć, jak wielokrotnie słyszeli w rozmowach z policjantami Łapczyńscy, podobnych przypadków było więcej. 12 czerwca tego roku zgorzelecka prokuratura umorzyła postępowanie. Jak napisano w uzasadnieniu, z powodu niewykrycia sprawcy. Kilka dni temu o Łapczyńskich przypomniał sobie bank. Dostali zawiadomienie o konieczności spłaty kredytu w ciągu miesiąca. Jeśli nie, bank sprzeda ich zobowiązania firmie windykacyjnej.
Łapczyńscy są załamani. – Dlaczego mamy spłacać za kogoś? Dlaczego nasze dzieci mają cierpieć przez oszustów? Dla nas 2, 5 tys. zł to olbrzymia kwota – mówią. – Co mamy teraz zrobić, skoro nawet prokuratura i policja nam nie pomogły? – pytają.
Andrzej Nestorowicz, prokurator rejonowy w Zgorzelcu, przyznaje, że minął już termin na złożenie zażalenia na decyzję w sprawie umorzenia śledztwa. Ale jak zastrzega, pismo z czerwca nie oznacza wcale, że zostało ono definitywnie zamknięte.
– Bank nie powinien obciążać spłatą wyłudzonego kredytu tych ludzi, bo w toku śledztwa nie udało się ustalić, że to oni zaciągnęli to zobowiązanie – tłumaczy.

Jest szansa
Co na to bank? Teresa Groszyk z Departamentu Windykacji Kredyt Banku S.A. zaznacza, że nie może rozmawiać z gazetą o indywidualnych sprawach klientów. Przyznaje jednak, że takich przypadków jest bardzo dużo. W jej ocenie są trudne, ale nie beznadziejne.
– Ci państwo powinni jak najszybciej skontaktować się z nami i wyjaśnić sytuację. Powinni także przesłać do nas dokumenty z prokuratury – doradza. Po zapoznaniu się z nimi bank podejmie decyzję, czy dochodzić spłaty i sprzedawać zobowiązanie firmie windykacyjnej, czy może spisać kredyt na straty. •

Przestępcy w białych kołnierzykach
Według policjantów zajmujących się przestępczością gospodarczą, większość przestępstw związanych z wyłudzeniami kredytów dochodzi do skutku przy współudziale pracowników firm kredytowych, którzy doskonale znają bankowe procedury i dzięki temu świetnie potrafią zacierać ślady oszustw. Banki wprawdzie deklarują wolę współdziałania z policją przy ich wykryciu, jednak każda taka sprawa to bolesna skaza na ich wizerunku, dlatego zapowiadana głośno pomoc często kończy się jedynie na deklaracjach. W Zgorzelcu do tej pory najgłośniejsze były dwie sprawy związane z wyłudzaniem kredytów. W obu sprawcy zostali wykryci i osądzeni. W obu były to osoby związane z firmami kredytowymi.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto