Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budziszyn 1945 – o krok od klęski cz.2

Jarosław Ludowski
waralbum.ru
W dniu 23 kwietnia sytuacja na froncie zmienia się diametralnie. W widłach rzek Szprewa – Schwarzer Schops rozpoczyna się niemieckie uderzenie na lewe skrzydło polskiej armii.

Do akcji wkraczają doborowe jednostki 1 dywizji grenadierów pancernych „Brandenburg”, 1 dywizji pancerno-spadochronowej „Hermann Goering”, 20 i 21 dywizji pancernej. Od północy od strony Lasów Mużakowskich naciera 615 dywizja do zadań specjalnych. Zgrupowane na północ od Budziszyna wzdłuż lewego brzegu Szprewy polskie jednostki głównie 1 korpusu pancernego są zbyt skromne aby przeciwstawić się kontratakowi wroga. Dostrzegając grozę sytuacji marsz. Koniew kieruje w ten rejon z północy dodatkowe siły z 5 armii pancernej gwardii. Spod Drezna i Kamenz pilnie zostają ściągnięte 5, 8 i 9 dywizje piechoty. Jednak to wszystko za mało. Niemieckie natarcie nie traci swojego impetu. Radzieckie oddziały 52 armii mającej osłaniać południowe skrzydło armii polskiej otoczone w Budziszynie i Weissenbergu nie stanowią żadnej przeszkody i paradoksalnie oczekują pomocy ze strony jednostek polskich. Dopiero skierowanie dodatkowych oddziałów w postaci radzieckich 4 korpusu pancernego gwardii i 4 dywizji piechoty i przyspieszenie działań z północy polskich 7 i 10 dywizji piechoty doprowadzają do opanowania kryzysu. Jednak ofiary są ogromne. W dniu 26 kwietnia dochodzi do krwawych wydarzeń z udziałem 9 dywizji piechoty wycofywanej w pospiechu spod Drezna. W drodze pod Budziszyn w rejonie miasteczek Kuckau – Crostwitz 26 i 30 pułki piechoty i 9 brygada artylerii przeciwpancernej wpadają w zasadzkę wroga. W tzw. dolinie śmierci ginie ponad 800 żołnierzy, a wielokrotnie więcej zostaje rannych. Dowódca dywizji płk. Aleksander Łaski również raniony dostaje się do niewoli.
Podjęte działania dowództwa 1 Frontu Ukraińskiego przynoszą wreszcie oczekiwany efekt. Radzieckie jednostki skoncentrowane na północny zachód od Budziszyna wiążą znaczne siły wroga odciążając siły polskie. Na północ od miasta pomiędzy rzekami Schwarzer Schops i Nysą Łużycką powstaje zwarta i solidna, ponad 80 kilometrowa linia obrony. Sytuacja powoli się stabilizuje i do 28 kwietnia zostaje praktycznie opanowana. Bitwa pod Budziszynem dobiega końca.
Niemcy odnieśli połowiczny sukces swojej operacji. Co prawda dokonali włamania w polskie i radzieckie linie obronne na głębokość 33 km, odbili szereg miejscowości, uniemożliwili zdobycie Drezna i zadali poważne straty nacierającym wojskom, jednak nie przedarli się do Berlina. Czy zatem walki w Łużycach polskich wojsk można uznać za sukces? Na pewno nie. 2 armia Wojska Polskiego nie osiągnęła wytyczonych celów i gdyby nie radziecka pomoc z północy o mało nie zostałaby doszczętnie rozbita. W toku niespełna dwutygodniowych walk straty polskie wyniosły ponad 7.700 zabitych i zaginionych oraz 10.532 rannych, tj. 20,3 % ogólnego stanu etatowego, przy czym historycy są zgodni, że dane te są zaniżone. Nigdy jak dotąd w historii polskiej wojskowości w tak krótkim okresie czasu wojsko polskie nie utraciło tylu swoich żołnierzy. Straty niemieckie wg różnych źródeł sięgały do 20.000 zabitych.
W znacznej mierze winę za porażkę polskiej armii ponosi oczywiście Świerczewski. Bez wdawania się w szczegóły dowodzenia, można wymienić wiele argumentów na niekorzyść gen. „Waltera”. Powszechnie znane są fakty o braku jego umiejętności dowódczych, o dowodzeniu pod wpływem alkoholu, o ryzykanctwie, apodyktyczności i nieliczeniu się z życiem żołnierza. Jednak obwinianie Świerczewskiego o całe zło kampanii łużyckiej 2 armii Wojska Polskiego byłoby znacznym uproszczeniem sprawy. Należy pamiętać, że „Walter” przez cały czas realizował ścisłe wytyczne Koniewa. Zaplanowanie przez Rosjan działań armii bez właściwej osłony lewego skrzydła było błędem. Ponadto dowództwo radzieckie dokonało niewłaściwej oceny sytuacji na lewym skrzydle całego frontu, w tym błędnie założyło, że niemiecki kontratak odciążający Berlin zostanie wyprowadzony spod Drezna, a nie Goerlitz. Stąd bezrozumna wręcz „pogoń” na Drezno. Nie wykrycie na czas koncentrujących się pod Zgorzelcem dużych jednostek pancernych wroga, a następnie zlekceważenie ich siły to kolejne rażące niedopatrzenie Rosjan. Kolejna sprawa to brak istotnego wsparcia lotniczego ze strony radzieckiego lotnictwa szturmowego i bombowego w czasie ofensywy wojsk polskich. Za część popełnionych błędów należy również winić dowódców poszczególnych formacji. Na błędy kadry niższego szczebla nałożyły się złe wyszkolenie i nawyki np. podczas przeprowadzanych od czoła ataków na pozycje wroga zamiast stosowania manewru oskrzydlającego. No ale ta przyjęta z tradycji sowieckiej wojskowości taktyka natarcia nie dziwi w sytuacji, gdy z braku polskiej kadry dowódczej ok. 4.000 osób z korpusu oficerskiego armii stanowili Rosjanie !
Takie były realia 2. Armii Wojska Polskiego i takie były główne przyczyny jej porażki na polach Łużyc. Jak zwykle polski żołnierz walczył dzielnie i niestety przegrał. Źle wyszkolony, wyposażony i dowodzony zapłacił najwyższą cenę. Cenę życia i krwi przelanej niepotrzebnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Budziszyn 1945 – o krok od klęski cz.2 - Zgorzelec Nasze Miasto

Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto