- Nie chcę, żeby moje dziecko chodziło do klasy, która liczy 34 osoby. To są małe dzieci i pierwszy rok jest dla nich najważniejszy - mówi pani Anna, mama jednego z uczniów przyjętych do SP nr 2.
- Na koniec maja, kiedy zatwierdzane były arkusze wiedzieliśmy, że do dwóch klas pierwszych ma przyjść 68 dzieci - mówi burmistrz Rafał Gronicz. - Już wtedy sugerowaliśmy, że jest to duża liczba.
Dzieci z tzw. rejonu mają pierwszeństwo w przyjmowaniu do szkoły. Dyrektorzy mogą, ale nie muszą przyjmować dzieci spoza niego. W przypadku "dwójki" siedmioro dzieci pochodzi spoza gminy miejskiej. Rozporządzenie Ministra Edukacji wskazuje, aby w każdej klasie I-III szkoły podstawowej było najwyżej 26 uczniów. W założeniach do sporządzenia arkuszy organizacyjnych na rok szkolny 2012/2013 przekazanych do zgorzeleckich szkół zalecano, aby minimalna liczba uczniów w oddziale nie była niższa niż 26 uczniów w szkołach podstawowych. O tym, czy klasy będą liczyły 30 czy nawet więcej uczniów decydują dyrektorzy. Pomimo wspomnianych zaleceń, do Szkoły Podstawowej przyjęto tylu uczniów, że niemożliwe było, aby utworzyć trzy klasy, a z kolei jest ich dużo jak na dwa oddziały.
- Wszystko tak naprawdę wyjaśnia się zawsze 1 września. Rodzice często zapisują dziecko do dwóch szkół, o czym dowiadujemy się na początku roku szkolnego - mówi Gronicz.
Tym samym w "dwójce" powstały dwie klasy liczące odpowiednio 34 i 31 uczniów, co nie podoba się rodzicom i nauczycielom. - Zorganizowaliśmy spotkanie z dyrektorami wszystkich szkół podstawowych i wypracowaliśmy jedyne rozwiązanie. Możemy z SP nr 2 przenieść 5 dzieci do SP nr 3 - tłumaczy Radosław Baranowski, zastępca burmistrza.
Mimo, że rozwiązanie jakieś się znalazło ani dyrektor, ani burmistrz nie mogą nakazać rodzicom zabrania dzieci ze szkoły, do której ich zapisali.
- Problem można było rozwiązać już w maju i kolejnych miesiącach. Im później podjęte zostaną działania, tym gorzej - mówi Baranowski. Jak teraz wytłumaczyć rodzicom, że to właśnie ich dzieci powinny zostać przeniesione, szczególnie teraz, kiedy rok szkolny już się rozpoczął, a pierwszoklasiści przyzwyczajają się do nowej rzeczywistości?
Problem sam się nie rozwiąże, a bez możliwości zastosowania stosownych narzędzi ze strony Urzędu Miasta, rodzice zapewne spuszczą głowy i udadzą, że apel skierowany jest nie do nich. Jeśli tak będzie, dzieci w pierwszych klasach będzie nadal za dużo, nauczyciele będą skarżyli się na nadmiar obowiązków, a rodzice na złą opiekę. Za sytuację negatywne opinie zbiera magistrat, nie dyrektor "dwójki", który zapewne liczył na to, że uda mu się dozbierać uczniów do trzeciego oddziału.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?