W Karkonosze na wózku inwalidzkim
To było marzenie pani Edyty, która jest pasjonatką gór i spędza w nich wolne chwile. Często robi to wspólnie z mężem. Pan Tomek od zawsze był bardzo aktywny i nie zmieniło się to po wypadku. 10 lat temu skoczył niefortunnie z pomostu do wody i doznał paraliżu kończyn. Nie jest w stanie poruszać się samodzielnie, ale nie zrezygnował ze znanych przyjemności.
- Często jeździmy z mężem w góry samochodem, który zostawiamy nieopodal wyciągu gondolowego i razem wjeżdżamy na szczyt. Jeśli nie ma takiej możliwości, to mąż zostaje na dole i czeka na mnie aż zejdę w dół ze szklaku. - tłumaczy pani Edyta.
Podróż w Karkonosze była jej marzeniem, które niełatwo zrealizować, ale jeśli ma się dobrych ludzi wokół siebie, to niemożliwe staje się możliwe. Tak było tym razem. Grupa przyjaciół już od jakiegoś czasu planowała wspólnie zdobyć Śnieżkę z panem Tomaszem. Ostatecznie na wyjazd z Zielonej Góry nie zdecydowało się tylu ludzi, ile wstępnie deklarowało, a potrzebne są co najmniej dwie osoby z przodu, żeby ciągnęły wózek. Parze towarzyszyła dwójka znajomych. Jedna osoba stała z przodu, a druga z tyłu.
- Naszym znajomym pozmieniały się plany, ale nie zrezygnowaliśmy ze swoich. Tym razem udało nam się dotrzeć tylko do Strzechy Akademickiej, ale we wrześniu planujemy zdobyć Śnieżkę. - dodaje pani Edyta.
Małżeństwo to bardzo skromni ludzie. Pani Edyta zdecydowała się porozmawiać z nami nie dla rozgłosu. Ma nadzieję, że więcej osób, które znalazły się w podobnej sytuacji, zdecyduje się przełamywać bariery. W końcu chcieć, to móc.
echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?