Właśnie mijają trzy lata odkąd kierowcy mogą omijać Zgorzelec obwodnicą. I dziś już niewiele osób pewnie pamięta, że budowa ostatniej części drogi stała przez wiele miesięcy pod znakiem zapytania, bo jeden z właścicieli terenu, po którym trasa miała przebiegać, odmawiał zbycia działek na zasadach zaproponowanych przez inwestora (DSDiK). Argumentował, że grunty wytyczone pod drogę są częścią firmy, niezbędną do prowadzenia przez nią działalności. Nietrudno można było wówczas zauważyć, że na placu faktycznie panował spory ruch. Pracowały suwnice, krzątali się ludzie.
Ostatecznie jednak firma oddała część swojej działki pod drogę, a właściwie została z niej wywłaszczona z prawem do odszkodowania. Z pewnością wysokiego, bo przecież tuż przed budową obwodnicy firma prężnie działała. Ano właśnie, działała. Dziś, po 3 latach, po przedsiębiorstwie nie zostało już zbyt wiele; nie ma suwnic, nie ma maszyn, nie ma ludzi. I jest tylko wielki kawałek brezentu z napisem: do sprzedania. O co chodzi? A, tradycyjnie, jak nie wiadomo o co, to przecież wiadomo.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?