Gracze PGE Turowa nie zamierzali jednak pękać i zapowiadali chęć pokazania się z jak najlepszej strony. - Cały okres przygotowawczy przepracowaliśmy pod kątem tego meczu. Wiemy, o co gramy - powiedział skrzydłowy Michał Gabiński. - Chimki muszą z nami wygrać, a my tylko możemy. W poprzednim sezonie kilka razy spotykaliśmy się z taką sytuacją i nie radziliśmy sobie najgorzej. Nie mamy nic do stracenia - dodał kapitan zespołu Konrad Wysocki. Mecz od początku toczył się przy dopingu barwnej, blisko 50-osobowej grupy kibiców ze Zgorzelca, która stanowiła zdecydowaną większość na trybunach. Pierwsza połowa pokazała, że diabeł nie taki straszny, jak go malują.
Zgorzelczanie rozpoczęli mecz od prowadzenia 7:2. Świetnie grali zwłaszcza David Jackson i Aaron Cel. Po punktach tego drugiego w 12 min wicemistrzowie Polski wygrywali 18:16. Po dwóch kwartach to jednak zespół z Moskwy z szalejącym Chrisem Quinnem (zdobył w 20 min 10 pkt) wygrywał 31:29.
Niestety, mimo bardzo ambitnej postawy Davida Jacksona BC Chimki zagrał dużo skuteczniej i mądrzej po przerwie, uzyskując w trzeciej kwarcie kilkunastopunktową przewagę. To pozwoliło ekipie z Rosji kontrolować mecz do końcowej syreny.
Ostatecznie zespół z Moskwy pokonał PGE Turów 74:67 i awansował do dalszej fazy turnieju eliminacyjnego do Euroligi. Zgorzelczanie w połowie listopada rozpoczną rywalizację w Pucharze Europy.
BC Chimki Moskwa - PGE Turów Zgorzelec 74:67 (15:13, 16:16, 27:16, 16:22)
Chimki: Daye 8 (2), Fridzon 12 (1), Vyatsev 7 (1), Loncar 16, Quinn 15 (1), Monya 2, Khvostov 0, Zhukanenko 3 (1), Kelati 6, Mozgov 5.
Turów: Wysocki 14 (1), Chyliński 0, Jackson 20 (2), Edwards 2, Gustas 4, Cel 13 (2), Moore 1, Mielczarek 1, Lauderdale 2, Kickert 10 (1).
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?