W ubiegłym roku, kiedy susza spowolniła dopływ wody do Zalewów Leśniańskiego i Złotnickiego skład wody powoli zaczął upodabniać się do szamba. Okazuje się, że sprawa zanieczyszczania rzeki ma swój epizod również i w tym roku. Jak alarmują mieszkańcy i wędkarze w Leśnej (a dokładnie w Smolniku) co jakiś czas z oczyszczalni ścieków do Kwisy wypływa czarny szlam.
Nagłośnione przypadki rzekomego pozbywania się nieczystości miały miejsce w maju i w lipcu tego roku. Jak informują wędkarze łowiąc na tamtym odcinku Kwisy, spotkali się z wypływającymi z oczyszczalni ściekami.
- Za każdym razem informowaliśmy o sprawie Społeczną Straż Rybacką oraz przedstawicieli Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. W lipcu na miejsce została wezwana również policja. Sytuacja jest o tyle śmieszna, że mieszkańcy aby nie zatruwać środowiska płacą grube pieniądze za odprowadzanie ścieków do oczyszczalni, dlaczego więc trafiają one do rzeki ? Jeżeli to takie ekologiczne to każdy zamiast płacić mógłby się ich pozbywać do rzeki - _mówi jeden z wędkarzy, mieszkaniec Smolnika. Z kolei inny wędkarz twierdzi, że w zarybienia i w walkę z kłusownictwem na rzece wkładają mnóstwo pracy społecznej. - Już kilkukrotnie na potokach miały miejsce zatrucia, teraz spółka która powinna dbać o to aby do środowiska przedostawało się jak najmniej ścieków, dużymi ilościami je wypuszcza. To może ponownie zniszczyć rzekę –_ podkreśla.
W sprawie interweniował tamtejszy radny, Walter Straszak. W trakcie sesji rady miejskiej, poprosił władze samorządowe w Leśnej o wyjaśnienie przyczyn wypływu ścieków w dniach od 9 do 13 maja. Ponadto pytał jaka ilość ścieków wypłynęła i jakie gmina podjęła czynności, aby zapobiegać tego typu zdarzeniom w przyszłości. Złożył też wniosek o zlecenie przez gminę kontroli efektywności funkcjonowania urządzeń i procesu technologicznego w Oczyszczalni Ścieków w Smolniku. W odpowiedzi pisemnej jaką otrzymał odniesiono się jedynie do sytuacji, która miała miejsce w dniu 13 maja i została udokumentowana przez Straż Rybacką. Jak stwierdzono sytuacja była incydentalna, oczyszczalnia funkcjonuje bardzo dobrze i nie ma potrzeby przeprowadzenia kontroli ze względu na stałe kontrole gwarancyjne, które przeprowadzane są po modernizacji obiektu.
Do odpowiedzi załączono również stanowisko Przedsiębiorstwa Miejskiego Synergiia Sp z o.o., która odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie urządzeń. Między innymi przeczytać w nim można, że zaistniała sytuacja była spowodowana ulewnym deszczem, w związku z tym doszło do wyniesienia i wypłukania osadu czynnego do rzeki Kwisy, a o fakcie tym poinformowano odpowiednie instytucje. Dodano też: „nie możemy potwierdzić wycieku we wcześniejszych dniach, gdyż żaden „oburzony” mieszkaniec Smolnika nie powiadomił nas o zaistniałym fakcie”.
Ponieważ udzielone odpowiedzi nie zawierały informacji o ilościach wypuszczonych ścieków oraz odmówiono przeprowadzenia kontroli, radny Straszak ponownie interweniował sugerując, że ”sprawa zamiatana jest pod dywan”. Niestety po raz kolejny nie otrzymał z magistratu odpowiedzi na wcześniej postawione pytania. Uzasadniono to między innymi faktem, że już wcześniej otrzymał odpowiedź Synergii i władze urzędu nie skłaniają się do polemizowania w tej sprawie i podważania powyższych odpowiedzi. Wyrażono także stanowczy sprzeciw do stwierdzeń radnego, że sprawa jest „zamiatana pod dywan”.
W związku z tym zwróciliśmy się o komentarz do Przedsiębiorstwa Miejskiego Synergia. Jak wyjaśniła prezes, Katarzyna Wysota informacja, że ścieki wypływały któryś raz z kolei jest mylna. Wypływ ścieków spowodowany był tym, że oczyszczalnia jest przepływową i ma przyłączoną kanalizacja burzową, w związku z tym przy intensywnych opadach deszczu może dojść do wypływu nieczystości. Z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia. - Pojawiające się zarzuty, że sytuacja jest spowodowana nieprawidłowym funkcjonowaniem oczyszczalni jest nieprawdą. Jesteśmy po kontrolach i wyniki mamy bardzo dobre – podkreśliła prezes Katarzyna Wysota.
Zasięgnęliśmy więc opinii specjalistów. W pierwszej kolejności zwróciliśmy się do Leokadii Mazur z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Jeleniej Górze. - Oczyszczalnia w Smolniku jest oczyszczalnią o stosunkowo dużej przepustowości i sytuacje kiedy do rzeki wydostaje się osad nie powinny mieć miejsca – _twierdzi kierownik działu inspekcji. W rozmowie dodaje również, że do końca 2015 osad powstający przy oczyszczaniu mógł być oddawany na wysypisko odpadów komunalnych. - Obecnie od 2016 r. zmieniły się przepisy i osad musi być zagospodarowany w inny sposób np. w rolnictwie, na co oczyszczalnia powinna mieć stosowne dokumenty przekazania. Każda ilość przychodzących i odprowadzonych w ten sposób nieczystości powinna być zarejestrowana -_tłumaczy.
O procesy technologiczne i funkcjonowanie oczyszczalni w Smolniku zapytaliśmy projektanta obiektu, Krystynę Miturę z Zakładu Ochrony Środowiska w Poznaniu. Dopiero jej wypowiedź rzuca więcej światła na sytuację, która mogła mieć miejsce w Smolniku.
- Powiem jak to wygląda przy kanalizacji ogólnospławnej z jaką mamy tam do czynienia. Ścieki mają inną prędkość, a woda deszczowa inną. W rurach tworzą się osady, w momencie ulewnych deszczy woda przeczyszcza całą kanalizację i to jest właśnie ten szlam. Na to nie ma rady, nikt nie jest tu winien. Jedynym sposobem aby tego uniknąć jest rozdzielenie kanalizacji deszczowej od kanalizacji sanitarnej - wyjaśnia Mitura.
Według słów eksperta wcale nie muszą występować ulewne deszcze. - Nawet długotrwały deszcz potrafi zrobić spustoszenie, woda będzie pchała ten szlami i będzie to samo, uzależnione jest to też od spadków jakie są w kanalizacji – dodaje Krystyna Mitura.
W internecie na jednym z portali społecznościowych pojawiły się komentarze, że do rzeki może być wypuszczany osad zalegający w zbiornikach, zapytaliśmy i o to._ - To jest niemożliwe. Osady w Smolniku są całkowicie zagospodarowywane, zgodnie z ustawą tworzy się biohumus. Jest tam stacja odwadniania osadów, dwie komory fermentacyjne otwarte i duże objętościowo. Dodatkowo są tam bioreaktory do kompostowania osadów – to jest niemożliwe – _podkreśla stanowczo ekspertka.
Ponieważ WIOŚ w Jeleniej Górze otrzymał pisemną skargę na powyższą sytuację zgodnie z procedurami w tej sprawie zostaną podjęte stosowne czynności kontrolne, wyjaśnią one czy faktycznie doszło do wycieków.
Cała opisana sytuacja zapewne mogła być wyjaśniona bez udziału WIOŚ, jednak atmosfera oskarżeń jaka panuje w leśniańskim samorządzie nie sprzyja zaufaniu i dialogowi. Dlatego pozostaje czekać na oficjalne wyniki mającej wkrótce odbyć się kontroli. O jej wynikach nie omieszkamy poinformować.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?