Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz Lickindorf, czyli zgorzelecki akcent w polskim kinie!

MAK
Archiwum prywatne
Został wybrany spośród setek kandydatów. Reżyser odwiedził niemal wszystkie szkoły językowe w województwie i wybrał właśnie jego - Mateusza. Film właśnie wszedł do kin!

Akcent zgorzelecki w polskim kinie. Młody zgorzelczanin pośród setek kandydatów, został wybrany do roli Haralda w młodości w filmie Michała Rosy „Szczęście Świata” . Wśród plejady gwiazd polskiego kina, wielokrotnie nagradzanych za swoją twórczość, Mateusz Lickindorf - dwunastoletni wtedy chłopak doskonale odnalazł się w filmowej dramaturgii.
Ale od początku… – Właściwie cała przygoda z filmem zaczęła się przez przypadek. Michał Rosa (reżyser) i Jarosław Stypa objeżdżali szkoły podstawowe województwa dolnośląskiego poszukując kandydatów ze znajomością języka niemieckiego do roli w swoim filmie. W kwietniu 2014 roku zgłosili się również do mojej szkoły (Tęcza). Ponieważ dość dobrze znam ten język zostałem jako jeden z wielu wytypowany do rozmowy z reżyserem.
W maju dowiedziałem się, że jestem zaproszony na casting do Wrocławia, dokąd jak się później okazało, zaproszono jeszcze ok. stu chłopców w moim wieku.Przesłuchania poszły mi dobrze, ale ze względu na ilość kandydatów, nie spodziewałem się maila od reżysera, że wraz z jednym chłopcem dostałem się do finału. Pojechałem na próby, które odbywały się razem z moją filmową matką - Agatą Kuleszą, a w lipcu poinformowano mnie, że dostałem rolę – wspomina Mateusz Lickindorf, uczeń zgorzeleckiej Tęczy. „Szczęście świata” to portret przedwojennej Polski. Film umiejscowiony jest na peryferiach miasta, w kamienicy, gdzie lokatorzy to prawdziwy wachlarz kultur, języków i osobowości. Reżyser osadza we wspólnocie Polaków, Niemców, Ślązaków i Żydówkę. Nadaje im wyjątkowe oblicze sceniczne i bez zastanowienia wprowadza widza w nostalgiczny nastrój. Akcja rozgrywa się na krótko przed furiacką wojną Hitlera. Na film zapraszamy do kin, gdzie każdy będzie sam mógł ocenić walory produkcji. Zdjęcia do filmu zaczęły się w sierpniu, a skończyły dla Mateusza w połowie września 2014 roku. Film kręcono we Wrocławiu, Kłodzku, Zabrzu, Rudzie Śląskiej i Gliwicach.

– Praca na planie była moją największą życiową przygodą, która dała mi wiele radości i satysfakcji. Oczywiście, całości towarzyszył wielki stres, szczególnie na początku, ale dość szybko „wdrożyłem” się i później było super. Muszę podkreślić, że na planie panowała bardzo dobra atmosfera. W zrozumieniu i odegraniu mojej roli bardzo pomógł mi reżyser i Agata Kulesza. Pamiętam, jak kręciliśmy jedną z kluczowych scen, gdzie dochodzi do konfliktu pomiędzy moją matką, mną, a wujem, który zapisał się do partii nazistowskiej. To była bardzo dynamiczna scena z dużym ładunkiem emocji, była szarpanina i łzy. Było trudno. Pamiętam, że bardzo pomogły mi wskazówki Pani Agaty - a jak wszystko wyszło, można ocenić w kinie – dodaje Mateusz.
Praca nad filmem była o tyle skomplikowana, że Mateusz odgrywał rolę w języku niemieckim i jidisz. Jak sam podkreśla, wymagała od niego sporego nakładu pracy i nauki. W filmie jego matka jest Niemką, a ojciec Żydem. Ekipa filmowa przez cały czas miała do dyspozycji konsultantki językowe. Z racji tego, że Mateusz jest niepełnoletni, na planie obecna była jego mama.

– Dla nas wszystkich było to spore zaskoczenie. Jednak sama realizacja filmu nie miała znaczącego wpływu na funkcjonowanie naszej rodziny. Jedynie pokrzyżowała nam w 2014 roku plany wakacyjne, ale zdecydowanie było warto – mówi Sylwia Lickindorf, mama Mateusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto