Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na trzy kolejki przed końcem pewne awansu do 4 ligi są Lotnik Jeżów Sudecki i Gryf Gryfów Śląski

Grzegorz Bereziuk
Dobiegają końca rozgrywki w klasie okręgowej. Na trzy kolejki przed końcem pewne awansu do 4 ligi są Lotnik Jeżów Sudecki i Gryf Gryfów Śląski. W zupełnie odwrotnym kierunku podąża Granica Bogatynia.

Zespół z Bogatyni w meczu „o życie” podejmował Włókniarz Leśna. Dla przyjezdnych, którzy na mecz z Granicą pojechali w 10-osobowym składzie, sezon właściwie się już zakończył. Nie grozi im spadek, szanse na awans stracili już kilka kolejek temu. Mimo to na murawie sprawiali lepsze wrażenie. Granica grając w przewadze przejęła środek pola, jednak długi czas jej ataki kończyły się przed polem karnym rywali. Pierwszy strzał godny odnotowania oddał Dera. W odpowiedzi z linii pola karnego uderzył K. Kalka. Chwilę później Góraj wychodził sam na sam z Zaborkiem, ale koniec końców nie opanował wydawało się prostej piłki. Końcówka pierwszej połowy to dominacja bogatynian. W roli głównej Dera, jednak z jego strzałami radził sobie bez problemu M. Gilewski, najpierw broniąc główkę, a po chwili uderzenie z kilku metrów. Na drugą połowę leśnianie wyszli bez J. Gilewskiego.

Kuba ma anginę. Pomimo szczerych chęci w tym stanie zdrowotnym nie jest w stanie nam pomóc i uznaliśmy w przerwie, że nie będzie kontynuował występu

Mówił trener gości Marcin Moryto. Jak się okazało kolejny ubytek kadrowy miał niewielki wpływ na postawę Włókniarza. Nie zmieniła się również gra Granicy. Trudno było zauważyć, że gospodarze mają „nóż na gardle”. Ich akcje toczyły się w wolnym tempie, były czytelne i przerywane przez obronę z Leśnej. Bracia Tomasz i Michał Stefankowie czy Szymański przegrywali praktycznie każdy pojedynek z defensorami rywali. Jednym z niewielu, który czytał grę i chciał walczyć był grający trener Granicy Robert Rodziewicz, jednak w pojedynkę mógł niewiele. Przez kwadrans M. Gilewski musiał tylko raz interweniować po strzale M. Stefanka.

Za chwilę bramkarza gości do dużo większego wysiłku zmusił Góraj, bowiem „Gilu” co sił pobiegł na połowę rywali gratulować koledze zdobycia bramki. Strzelec gola urwał się defensorom Granicy i w sytuacji sam na sam ograł Zaborka. W 69. min na wysokości zadania stanął Gilewski, broniąc uderzenie Dery z 5 metrów. Zmiany wyniku nie przyniosły kolejne kontry z udziałem Góraja i M. Kalki. Ostatni kwadrans to zdecydowana dominacja Granicy, ale wynik już się nie zmienił.

Swój mecz w Zgorzelcu wygrał lider z Jeżowa Sudeckiego. Lotnik źle rozpoczął spotkanie. Gospodarze po golach Iwanowskiego oraz Czajkowskiego wygrywali już 2:0. Zgorzelczanie w pierwszej części popełnili jednak błąd i dali Lotnikowi zdobyć kontaktowego gola. Jego autorem był Białkowski. Po zmianie stron jeżowianie dążyli do odwrócenia wyniku. Ta sztuka po godzinie gry udała się Maselowi. Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów tym bardziej, że w 88. min boisko z dwiema żółtymi kartkami musiał opuścić Białkowski. Ekipa trenera Artura Milewskiego mimo tego zdołała zadać decydujący cios. Nafalskiego w doliczonym czasie gry pokonał Górgul. Lotnik zdobył 3 punkty, ale stracił Górskiego. Piłkarz doznał kontuzji oka i został odwieziony do szpitala.

W 27. kolejce: Granica - Włókniarz 0:1, Nysa - Lotnik 2:3, Olimpia - Łużyce 1:3, Hutnik - Chrobry 5:1, Pogoń - Cosmos 2:2, Gryf - Bolków 12:0, Stella - Wykroty 4:0, Woskar - Warta Bol. 2:3.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto