Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wózku inwalidzkim zdobył królową Karkonoszy! Wjechał na Śnieżkę dzięki miłości żony i wsparciu przyjaciół (ZDJĘCIA)

Justyna Orlik
Justyna Orlik
To było ich drugie podejście na Śnieżkę i tym razem zakończyło się sukcesem. Małżeństwo było lepiej przygotowane i nie odpuściło ostatniego podejścia, mimo trudności. Nie udałoby się bez wsparcia przyjaciół, którzy ciągnęli wózek. 17 września cała ekipa dotarła pod obserwatorium.

Małżeństwo, które kocha góry i mimo obiektywnych trudności, przekracza bariery

Mąż pani Edyty doznał poważnego wypadku, skacząc do wody. Złamał dwa kręgi szyjne i to doprowadziło do jego paraliżu. Mężczyzna nie poddaje się i nadal wykorzystuje każdą wolną chwilę na aktywny wypoczynek. Z żoną tworzą zgrany duet. Od zawsze spędzali czas na świeżym powietrzu i zamierzają się tego trzymać.

Śnieżka zdobyta, następny cel: Morskie Oko

Zdobycie Śnieżki było marzeniem pani Edyty, która jest pasjonatką gór. Swoje pasje realizuje wspólnie z panem Tomaszem. Nie zawsze udaje im się zdobywać szczyty razem, ale często zostawiają samochód pod wyciągiem gondolowym i wspólnie wjeżdżają na górę.

Wyprawa w Karkonosze była jej marzeniem i kiedy rozmawiałyśmy w czerwcu, to obiecywała, że spróbują zrobić podejście na Śnieżkę jeszcze we wrześniu. Tym razem byli lepiej przygotowani. Zabrali ze sobą potrzebny sprzęt, odzież oraz dodatkowych towarzyszy, którzy pomogli wciągać wózek po kamiennej drodze.

- Dodatkowo towarzyszyły nam dwie osoby, które ciągnęły wózek z przodu. Poprzednim razem była to tylko jedna osoba i nie daliśmy rady. Teraz udało nam się pojechać większą grupą i te "dwa konie z przodu" sprawiły, że zdobyliśmy Śnieżkę. Było ciężko. Najtrudniejsze okazało się podejście na szczyt. Poza dużym nachyleniem doszło zmęczenie, więc na samym szczycie wózek ciągnęliśmy już wszyscy. Podpinaliśmy się pod liny i sam atak na szczyt to była taka "kwintesencja" tej wyprawy. - tłumaczy pani Edyta.

Pogoda dopisywała i mimo przelotnych opadów deszczu ekipie udało się wstrzelić w okna pogodowe.

- Byliśmy lepiej przygotowani. Mieliśmy ze sobą dodatkowe ubrania i wiedzieliśmy, co nas czeka. Robiliśmy chwilowe postoje i ani przez moment nie pomyśleliśmy, żeby odpuścić, choć podejścia były strome. Zatrzymywaliśmy się wtedy na minutę, żeby uspokoić oddech i ruszaliśmy dalej. - dodaje pani Edyta.

Para w przyszłym roku wybiera się w Tatry, nad Morskie Oko. To trasa, która liczy niecałe osiem kilometrów, ale jest pozbawiona wysokich wzniesień.

Jak dotrzeć na Śnieżkę? Mapa dojazdu

Zobaczcie, jak wyglądały zmagania małżeństwa i ich przyjaciół. To świetna inspiracja do podejmowania wyzwań!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto