Zanim jednak przy Concordiastraße powstał potężny moloch, stał tu młyn wodny zwany dużym, który spłonął w 1871 roku. Niedługo po tym brytyjski przedsiębiorca i przemysłowiec Samson Waller zbudował w latach 1871-73 na gruzach poprzedniej budowli Zakłady Tekstylne Concordia.
Następne znane dzieje tego miejsca to czas I Wojny Światowej, kiedy to zakład bardzo dotkliwie odczuł brak surowców potrzebnych do produkcji wyrobów tekstylnych. Z tym okresem wiąże się ciekawostka historyczna, z której dowiadujemy się o wydarzeniach z lat 1915-1916. Aby wspomóc podupadający zakład, patriotycznie nastawione kobiety niemieckie przekazały na potrzeby produkcji własne włosy, których łączna masa wyniosła aż 500 ton. Dzięki ich poświęceniu zastąpiono niedostępną skórę, specjalnym materiałem wytwarzanym ze swoistego daru.
Najciekawszym i zarazem najbardziej dramatycznym okresem w historii „Concordii” były lata 1943-45. Wtedy to pomieszczenia budynku zaadaptowano na Lotnicze Zakłady Wasserflugzeugbau A.G. Pracowano tu głównie przy produkcji skrzydeł do niemieckiego samolotu Focke-Wulf 190, którego jedna z głównych hal produkcyjnych znajdowała się w położonych nieopodal Żarach. „Wierzba” jak go inaczej nazywano była według specjalistów bezsprzecznie najlepszym niemieckim myśliwcem II Wojny Światowej.
Rozkaz zwiększenia produkcji spowodował konieczność zatrudnienia dodatkowej siły roboczej. Jak to w praktykach III Rzeszy bywało, utworzono w tym miejscu drugą bolesławiecką filię obozu Gross-Rosen (Rogożnica) nazwaną Bunzlau II. Wydarzenie datowane jest na 2 października 1944 roku. Łącznie w dwóch filiach przymusowo pracowało około 1800 osób. Więźniami byli głównie Żydzi, Rosjanie i Polacy.
Do zadań więźniów obozu należało przygotowywanie skrzydeł, w tym wiercenie otworów, nitowanie i inne prace pomocnicze. Obóz mieścił się na III i V piętrze budynku fabrycznego. Parter oraz pozostałe piętra były natomiast miejscem ich pracy. Warunki w tym miejscu były nieludzkie – przepełnione koje, brak godziwych warunków sanitarnych oraz brak przestrzeni, są tylko najbardziej powierzchownymi czynnikami świadczącymi o przerażającym charakterze Concordii. Bardzo istotny był tu również fakt, że pozbawieni nadziei na wolność ludzie, przez długie miesiące przemieszczali się jedynie po kolejnych piętrach budynku, pomiędzy miejscem spoczynku, a halą produkcyjną, nie wychodząc przy tym w żadnym wypadku na świeże powietrze. Dodatkowych cierpień mógł dostarczań widok na Bunzlau oraz pobliskie peryferia, który roztaczał się z pięter i wieży zegarowej. Dla większości z nieszczęśliwców był on jedynie iluzją upragnionej wolności.
Ucieczka choć podejmowane były próby, okazywała się niemożliwa. Prawdopodobnie budynek osłonięty był siatką pod napięciem, która miała zapobiegać zarówno ucieczkom jak i ewentualnym samobójstwom przebywających tu więźniów. Niektórzy historycy twierdzą, że w tym miejscu prowadzono również badania i eksperymenty medyczne na ludziach.
Luty 1945 roku był jednym z najbardziej dramatycznych miesięcy w historii miasta. Do Bolesławca zbliżały się bowiem wojska radzieckie. Ewakuacja obozu rozpoczęła się 11 lutego 1945 roku. Miejscem docelowym był obóz Mittelbau, gdzie kolumny więźniów dotarły dopiero 15 marca 1945 roku. Na liście było jedynie 440 osób z podobozu Bunzlau II. Na początku kwietnia 1945 r. zostały one ponownie ewakuowane do KL Bergen Belsen. Tam 15 kwietnia tegoż roku wyzwoliły ich wojska brytyjskie.
I bez tej dramatycznej historii bolesławiecka Concordia jest miejscem mrocznym i pełnym zagadek. Surowe szare ściany, brudne korytarze i charakterystyczna wieża powodują, że przebywając w tym miejscu łatwo jest sobie wyobrazić klimat jaki panował tu 70 lat temu.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?