Nici z prywatyzacji, nici z komunalizacji

Roczny bilans pod kreską i brak pieniędzy na wymianę autobusów. To sytuacja, z którą musi się zmierzyć zarząd zgorzeleckiego PKS-u. Firma, która wciąż pozostaje spółką skarbu państwa, miała być sprywatyzowana, ale inwestor kilka dni temu się wycofał. Nie wypalił także wariant komunalizacji spółki na rzecz powiatu.

Zobaczcie filmy z dyskusji nt. komunalizacji PKS-u, która odbyła się podczas ubiegłotygodniowej sesji rady powiatu zgorzeleckiego.

Mówi Bogdan Piórek, prezes PKS-u

Mówią radni, m.in. przewodniczący rady Stanisław Żuk

Przedsiębiorstwo, które boryka się z problemami finansowymi, kilka miesięcy temu trafiło na listę prywatyzacyjną Ministerstwa Skarbu. Proces prywatyzacji miał zostać zamknięty do końca marca, ale zainteresowany inwestor wycofał się w ostatniej chwili. Tratwą bezpieczeństwa miała być więc komunalizacja spółki na rzecz powiatu. Ale i to nie wyszło, bo radni nie zdecydowali się przejąć zadłużonego przedsiębiorstwa. Bogdan Piórek, prezes PKS-u przyznaje, że sytuacja firmy jest dziś trudna, ale nie beznadziejna.
Działające w zgorzeleckim PKS-ie związki zawodowe twardo jednak obstają przy wariancie komunalizacji na rzecz powiatu. Mimo decyzji rady powiatu, nie wykluczają akcji protestacyjnej, żeby skłonić samorządowców do ponownego pochylenia się nad przyszłością ich firmy. Zdaniem związkowców, organ właścicielski na miejscu w Zgorzelcu, a nie jak dziś w Warszawie, mógłby przynieść korzyści przedsiębiorstwu, a przede wszystkim pozwoliłby na sprawną restrukturyzację firmy.

Radni powiatu zadłużonego przewoźnika jednak nie chcą. Jacek Krzywiński ze związku zawodowego kierowców nie wyklucza więc protestu.

Zgorzelecki PKS jest głównym przewoźnikiem dla załóg kopalni i elektrowni Turów. Jeśli kierowcy zastrajkują, oba wielkie przedsiębiorstwa będą miały spory problem.Czy do protestu dojdzie, okaże się już wkrótce. Dzisiaj związkowcy ze zgorzeleckiego PKS-u rozmawiają o tym ze związkowcami z Turowa.