- To skandal - nie kryją oburzenia zgorzeleccy samorządowcy. - Nie rozumiem tej decyzji. To działanie odwrotne od tego, którego moglibyśmy oczekiwać po tak wielkiej powodzi - mówi Marek Dołkowski, radny Zgorzelca. Podobnego zdania jest także burmistrz Rafał Gronicz, który zapowiada, że poprosi dyrekcję IMGW o wyjaśnienia. Dokładnie o to samo, na wniosek Stanisława Żuka, wystąpi w imieniu rady powiatu także starosta. - Ta stacja jest potrzebna. A urządzenia, które mają zastąpić ludzi, często zawodzą. Nie możemy sobie na to pozwolić w sytuacjach kryzysowych - mówi Stanisław Żuk. I podkreśla, że zabiera głos w tej sprawie nie tylko jako przewodniczący rady powiatu, ale także jako człowiek zarządzający kopalnią węgla, która na co dzień korzysta z danych dostarczanych przez zgorzelecką stację.
- Te dane były nam niezwykle potrzebne. Podczas ostatniej powodzi automaty na nic się nie zdały, bo poziomy wód w Nysie i Miedziance były tak wysokie, że większość urządzeń znalazła się pod powierzchnią. Ta stacja jest potrzebna - podkreśla Piotr Pawlas, szef sztabu kryzysowego w zgorzeleckim starostwie. Czy te opinie wystarczą, żeby zgorzelecką stację meteo ocalić? Nie wiadomo. Z Ryszardem Kosierbem, dyrektorem IMGW we Wrocławiu nie udało nam się skontaktować, bo jest na urlopie. Jego zastępczyni - Alina Słomska odesłała nas do rzecznika prasowego IMGW w Warszawie, a ten... z powrotem do dyrekcji we Wrocławiu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?