MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes Namielski i jego pasja [WYWIAD]

Karolina Niemczyk
Na co dzień zasiada za biurkiem, zarządzając spółką miejską. Jak się jednak okazuje prezes zgorzeleckiego MPGK, Marek Namielski poza pracą ma zupełnie inne, mało znane mieszkańcom miasta artystyczne oblicze. Jego dom wypełniają piękne obrazy, namalowanego jego ręką.

Kiedy narodziła się w Panu ta pasja?
Marek Namielski: Uważam, że mężczyzna w wersji minimum powinien umieć wyprasować sobie koszulę i zauważyć wiosną wiewiórki w parku. W wersji lepszej powinien mieć jeszcze pasję. Moją od kiedy pamiętam zawsze był sport. Niestety ze względów zdrowotnych musiałem z niego zrezygnować. Zdecydowanie pod wpływem mojej żony, która zawsze miała piękny głos i śpiewała, zacząłem naukę gry na fortepianie. Za namową żony okazało się – jak twierdzi żona - że potrafię również malować. Efektem tego jest mała galeria obrazów i fortepian gabinetowy w naszym domu. (śmiech)

Jak mogło się nagle okazać, że potrafi Pan malować? Nie zdradzał Pan wcześniej do tego talentu? M.N. Mój pierwszy obraz powstał dwa lata temu. Mój syn Tomasz pracuje jako grafik komputerowy w Wielkiej Brytanii w firmie Rocksteady. Jest naprawdę cenionym fachowcem i zawsze go wspierałem w tym co robi. Pewnego dnia moja żona Bożenka zapytała, po kim nasz syn ma talent plastyczny. Nigdy nie sądziłem, że mógł odziedziczyć go po mnie, raczej po dziadkach bądź po dalszej rodzinie, ale żartobliwie doszedłem do wniosku, że łatwo można to sprawdzić. Kupiłem płótno, farby akrylowe, spróbowałem i namalowałem Dziewczynę z perłą Vermeera. I tak się okazało, że choć jeszcze w powijakach to – zdaniem żony, której staram się nie zawieść - mam odkryty talent.

Co sprawiało Panu na początku największy problem?
M.N. Ooo....wszystko! (śmiech) Nikt mnie po dziś dzień nie uczył malować, chociaż to nie znaczy, że tego nie chcę. Po prostu nie mam kiedy. Ciągle ubolewam, że nie mogę znaleźć czasu by wziąć udział w zajęciach pracowni plastycznej „Pod kopułą”, którą prowadzi znakomita instruktorka, pani Agata Szmigiel. Obecnie mam sporo podręczników o malarstwie, z których staram się uczyć i dzięki temu wydaje mi się, że moja technika staje się trochę lepsza. Do dzisiaj jednak moim największym problemem jest podjęcie decyzji o tym, że obraz jest skończony. Następnego dnia patrzę i zawsze chcę coś poprawić.

I co wtedy Pan robi?
M.N. Namalowane obrazy zawsze ocenia moja żona. Kiedy uzna, że już jest gotowy słucham się jej , podpisuję skończony i zaczynam kolejny. Gdy nowy temat mnie zaabsorbuje nie wracam myślami do poprzedniego.

Czy ma Pan jakiś motyw przewodni w swoich obrazach?
M.N. Maluję pejzaże, architekturę, kwiaty, martwą naturę, tworzę kopie obrazów. Najchętniej maluję portrety swoich bliskich, chociaż główną muzą jest moja żona Bożenka (śmiech). Wybrałem realizm bo uważam, że świat jest wystarczająco piękny i nie trzeba go idealizować na płótnie. Nigdy nie rozumiałem abstrakcji czy surrealizmu, chociaż może z czasem przekonam się i do malarzy, którzy lubowali się w tych kierunkach sztuki.

Marzy Pan o swoim wernisażu?
M.N. Na razie nie myślę o tym poważnie. Maluję … jakby to nazwać, do szuflady, czy też „za szafę”. Mamy małą ścienną galerię w naszym domu, a 25 obrazów leży za komodą. Kilka moich płócien wisi w domach u przyjaciół. Dla mnie malowanie jest zbyt intymne. Jak pisanie pamiętnika. To pewnego rodzaju sposób na wyrażenie swoich uczuć. Nie jestem jeszcze gotowy by ktoś te uczucia oceniał na widoku publicznym. Chociaż przekazałem dwie swoje prace na Wernisaż „Artyści z regionu”, które wiszą obecnie w galerii Miejskiego Domu Kultury w Zgorzelcu, na wystawie pod patronatem pracowni plastycznej „Pod kopułą”.

Ma Pan już pomysły na kolejne obrazy?
M.N. Myślę, że spróbuję kiedyś namalować obraz przedstawiający ścianę pełną obrazów! (śmiech)

Swoich naturalnie?

M.N. Nie! Nie namalowałbym swoich obrazów jeszcze raz, bo pewnie chciałbym coś poprawić, a tego nie robię!

Ale pewnie znajdzie się na nim Pana żona?
M.N. Oczywiście! Żona będzie stała przed ścianą pełną obrazów zachwycając się pracami innych artystów. Będzie to duże płótno 1,2x1,8 metra.

Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto