Protestujący to kobiety, mężczyźni, młodzi i starzy, którzy tego dnia postanowili połączyć swoje siły w sprawie obrony praw kobiet. Hasła "Rewolucja jest kobietą", "Mamy dość. Idziemy na wojnę", "Strajk kobiet", "Nie pójdziecie do nieba, robiąc innym piekło na ziemi" powiewały nad głowami maszerujących mieszkańców. Jeden z protestujących miał ze sobą głośnik, z którego cyklicznie puszczał fragmenty utworu "Kocham wolność" Chłopców z Placu Broni, przeplatające się z innymi protest songami strajku.
Tłum, zgromadzony przy pomniku najpierw przeszedł w dół, ulicą Bohaterów Getta, później Daszyńskiego, a następnie zawrócił do ulicy Partyzantów. Stamtąd przedostał się pod urząd miasta, później skręcił w ulicę Warszawską i z powrotem na Getta i Armii Krajowej. Ludzie skandowali i skakali. Organizatorki marszu przez megafon krzyczały hasła, które powtarzali uczestnicy marszu, a kierowcy używały klaksonów na dowód solidarności z protestującymi.
Jestem pod wrażeniem mieszkańców Zgorzelca, którzy się potrzebowali. Ludzie muszą odczuć i wiedzieć, że zależy od nas bardzo dużo. Musimy się jednoczyć, a w wypadku kobiet to jest naprawdę sprawa życia i śmierci. Protestujący potrafili wykorzystać wspólny marsz. Nie doszło do żadnych ekscesów i ludzie są wspaniali. Tu jest dziś mnóstwo młodych ludzi - to jest ich przyszłość. I mogę się nie zgadzać z niektórymi hasłami, to jestem dumna, bo oni muszą czuć, że walczą o siebie i niech tak zostanie. - komentuje dzisiejszy marsz Dorota Tyniec, prezeska stowarzyszenia Zgorzeleckie Kobiety.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?