Przygraniczny techno koszmar. Za rok ma być ciszej

Pomóżcie, bo dłużej nie wytrzymamy - takie rozpaczliwe mejle słali mieszkańcy Zawidowa, Zgorzeleca, Porajowa i innych przygranicznych miast. Zamiast majowego odpoczynku przeżyli koszmar.

- Przez pięć dni dudniła muzyka techno - opowiada zdenerwowana pani Maria, mieszkanka Zawidowa.

Grali po drugiej stronie granicy w czeskiej niewielkiej miejscowości Cernousy. Odbywała się tam, jak co roku, wielka impreza techno. Zjechali na nią miłośnicy tej muzyki z Czech, Polski, Niemiec, Holandii, Anglii i innych krajów.

W tym roku ze względu na długi weekend techno party trwało pięć dni. - Najgorsze, że głośniki ustawili w naszą stronę - mówi Robert Łężny, wiceburmistrz Zawidowa. Dźwięki, które popłynęły z głośników przekroczyły granice Czeskiej Republiki i wdarły się w życie mieszkańców sąsiednich gmin. Słychać je było w nawet w Zgorzelcu.

- Miarowego dudnienia nie przerwała nawet cisza nocna, przeciwnie - ściany głośników wzmocniły generatory - opowiada Robert Łężny.

- Nie można było oglądać telewizji, rozmawiać, grillować, nie mówiąc o spaniu - dodaje pani Maria.

Mieszkańcy interweniowali w magistracie w Zawidowie i w starostwie w Zgorzelcu. Dzwonili i pisali do nas.

Za sprawą samorządu Zawidowa, sprawa trafiła do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ambasady Polskiej w Pradze oraz urzędów wojewódzkich we Wrocławiu i Libercu. - Prosiliśmy,by Czesi grali ciszej i dali ludziom odpocząć w nocy - wyjaśnia Robert Łężny. Policja czeska tłumaczyła jednak, że w ich kraju nie obowiązuje cisza nocna, nie ma też przepisów o przekroczeniu poziomu hałasu. Z pomocą przyszła Ambasada Polska, która o sytuacji mieszkańców Zawidowa poinformowała m.in. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Republiki Czeskiej.

Dzięki tej interwencji, już wiadomo, że we wrześniu, gdy czeskie Cernousy będą gospodarzem kolejnego techno party, zabawa ma skończyć się o godz. 22.