Zgorzelczanka w X-Factor

Kilka milionów Polaków, którzy w niedzielę wieczorem zasiedli przed telewizorami, żeby oglądać 4. odcinek programu X-Factor (TVN), mogło zobaczyć jakie zdolne dziewczyny mamy w Zgorzelcu.

Przed kamerami zaprezentowała się Anna Kłys, która choć mieszka i studiuje obecnie we Wrocławiu, jest jednak zgorzelczanką z krwi i kości. I to taką, z której naprawdę możemy być dumni!

- Jesteś swobodna, oryginalna, skromna, potrafisz słuchać. Bardzo mi się podobałaś - powiedziała po jej występie Maja Sablewska.

Ania dostała od jurorów trzy razy tak i przeszła do kolejnego etapu programu. Trzymamy za nią kciuki!

Jakiś czas temu mieliśmy okazję porozmawiać z Anią.
Co nam wtedy powiedziała?

Śpiewanie siedziało we mnie zawsze. A w Zgorzelcu nie ma zbyt wiele miejsc, gdzie można się pokazać. Większe miasta dają jednak zdecydowanie większe możliwości. Można tam spotkać ciekawych muzyków, nauczycieli śpiewu. Ja miałam to szczęście, że ich spotkałam w klubie Rura, we Wrocławiu. Ale nie odcinam się od Zgorzelca.

Dlaczego studiujesz angielski a nie wokalistykę, skoro to muzyka jest twoją pasją ?
Wybierając kierunek, uważałam, że dobrze jest mieć stały, pewny zawód i perspektywy pracy w nim. Teraz jednak zastanawiam się, czy nie zdecydować się na studia muzyczne. A język angielski to bardzo przydatny język. Studia dają mi łatwość śpiewania po angielsku.

Słychać, że muzycznie nie idziesz na łatwiznę.
Nigdy nie lubiłam popowych numerów, czy wykonawców, których na każdym kroku można usłyszeć w radiu. Wolę soul, jazz, RnB. To muzyka, którą chciałabym śpiewać. Ale też wiem, że czasem trzeba zaśpiewać coś popularnego, coś, co lubią ludzie. To czasem po prostu pomaga się przebić.

Twoje plany na przyszłość, plany życiowe wiążą się z muzyką?
Tak, raczej tak. Studia wybrałam trochę z rozsądku, ale moje marzenia związane są z muzyką. Dziś uważam, że rozsadek rozsądkiem, ale trzeba też realizować swoje marzenia.