Zgorzelec: Lekarze nie chcą jej pomóc

Jej życiorys to gotowy scenariusz filmu. Byłoby w nim wiele miłości, ale i cierpienia. Zofia Müßig jest Polką, szlachcianką i sybiraczką wywiezioną na nieludzką ziemię przez Rosjan. Była wtedy małym dzieckiem, ale wszystko pamięta i wciąż płacze, gdy opowiada. Ale płacze też z innego powodu. Ma żal do lekarzy, że nie chcą jej pomóc. - Odmawiają mi badań, odmawiają recept. Twierdzą, że wymyślam sobie choroby i odsyłają do psychiatry. To niegodne i nieludzkie - wzrusza się starsza pani. - Czy to dlatego, że mieszkam w Görlitz i mam niemieckie nazwisko? - zastanawia się. - Mój mąż jest Niemcem. Specjalnie przeprowadziliśmy się do Görlitz, żebym mogła korzystać z polskiej służby zdrowia, bo jako sybiraczka mam uprawnienia kombatanckie - tłumaczy pani Zofia. - Niestety, lekarze w zgorzeleckim szpitalu zbywają mnie. Zamiast wysłuchać, odsyłają z kwitkiem. A przecież konstytucja zapewnia nam prawo do opieki medycznej. Mamy też prawo wyboru lekarza. Ostatnio usłyszałam jednak, że doktor mnie nie przyjmie, bo nie ma ochoty - żali się starsza pani.
W jej sprawie interweniowaliśmy u Arkadiusza Kawki, zastępcy dyr. ds. medycznych szpitala w Zgorzelcu.
- Znam historię pani Müßig - przyznaje. - Ta pani wielokrotnie korzystała z usług naszego szpitala. Ale powinna zrozumieć, że leczenie to proces obustronny, tzn. lekarz musi współpracować z pacjentem, a pacjent z lekarzem. Na pewno nikt pani Zofii nie odmówi w naszym szpitalu pomocy - deklaruje A. Kawka.