MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zgorzelec: Miał być topielec, był na szczęście fałszywy alarm

Janusz Pawul
Mobilizacja ratowników okazała się niepotrzebna, topielca nie było
Mobilizacja ratowników okazała się niepotrzebna, topielca nie było Janusz Pawul
Trzy samochody strażaków, dwa wozy policyjne i karetka pogotowia. Ten cały sprzęt plus kilkunastu ludzi przeczesywało w sobotę przed południem brzegi żwirowni w Żarce nad Nysą.

W stan pogotowia postawiony został także specjalny oddział nurków straży pożarnej w Opolu, który już sposobił się do drogi. To wszystko dlatego, że krótko przed południem ktoś zadzwonił na policję z informacją, że na żwirowni w Żarce nad Nysą mógł się utopić człowiek. Głos w słuchawce poinformował, że kolega poszedł się kąpać i już nie wrócił. Ten jeden telefon zmobilizował całą armię ludzi. Jak się jednak okazało - na szczęście - niepotrzebnie. Rozpytywani plażowicze na brzegu żwirowni nie zauważyli niczego podejrzanego. Żadnego topielca nie znaleziono także z motorówki. Tymczasem telefon tego, kto powiadomił o wypadku nagle zamilkł, został wyłączony. Policja namierzyła jednak numer dzwoniącego i jeśli pozwolił sobie na głupi dowcip, słono za to zapłaci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto