Dworzec PKP Miasto jest sprzedany. To wiemy. Nikt za niego nie odpowiada. To też wiemy. Teren wokół dworca został sprzedany. To też fakt. Nikt o niego nie dba. To z kolei widać.
Ale przecież łąki przyległe do parkingu wokół dworca, do parku i bloków przy ul. Tuwima wciąż należą do miasta, wciąż powinny mieć gospodarza. A nie mają. Przynajmniej wyglądają, jakby nie miały. Trwa urosła na nich już do takich rozmiarów, że dwuletnie dziecko decydując się na pierwszą w życiu ucieczkę od spódnicy mamy, spokojnie może się w niej schować i do jesieni nikt go tam nie znajdzie. Łąka jest bujna i wysoka. Z pewnością cieszą się z takiego obrotu sprawy miłośnicy dzikiej przyrody. Gorzej alergicy, bo dla nich łąka przy dworcu to wylęgarnia pyłków i przyczynek do kichania. Nosami kręcą też esteci, którzy od dawna już mówią, że taki dworzec to wstyd dla miasta. Teraz dodają jeszcze, że taka łąka, to też wstyd.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?