Zgorzelec: Zabójstwo na Manhattanie

Sąd aresztował na trzy miesiące 31-letniego Leszka Ś. którego prokuratura podejrzewa o śmiertelne pobicie 51-letniego Ryszarda W.
Leszek Ś. to zgorzelecki bezdomny, podobnie zresztą jak jego ofiara.

Do pobicia doszło w nocy z 20 listopada. Następnego dnia rano oficer dyżurny zgorzeleckiej komendy policji odebrał anonimowy telefon o zwłokach leżących w zsypie na śmieci jednego z wysokościowców przy ul. Wyspiańskiego na osiedlu Zachód.
Zarządzona przez prokuraturę sekcja zwłok wykazała, że zgon nie nastąpił z przyczyn naturalnych, że denat został przed śmiercią brutalnie pobity. Policja rozpoczęła więc śledztwo i poszukiwanie sprawcy lub sprawców zabójstwa.

Śledczym udało się ustalić, że feralnej nocy w zsypie na śmieci kilka osób wspólnie spożywało denaturat, a podczas libacji jeden z mężczyzn zdenerwował się, że drugi położył się obok jego przyjaciółki. Rozzłoszczony mężczyzna zaczął bić i kopać po całym ciele swojego rywala.
Po zatrzymaniu uczestników libacji okazało się, że sprawcą pobicia jest 31-letni Leszek Ś. Jak tłumaczył policjantom, nie chciał zabić, ale wkurzył się, że Rysiek przystawia się do jego kobiety.

Po całej awanturze wszyscy ułożyli się w zsypie do snu. Rano, gdy wstali, zorientowali się, że Ryszard W. nie żyje. Przestraszyli się i sami, choć anonimowo, zadzwonili na policję.

Marcin Zarówny, zastępca Prokuratora Okręgowego w Jeleniej Górze zastrzega jednak, że postępowanie w tej sprawie jest w toku i dopiero po zebraniu wszystkich dowodów możliwe będzie zweryfikowanie dotychczasowych ustaleń.

Na podstawie jednak tego, co do tej pory udało się ustalić prokuraturze, Sąd Rejonowy w Zgorzelcu zdecydował o trzymiesięcznym areszcie tymczasowym dla Leśka Ś. Jeśli zarzuty wobec niego się potwierdzą, grozi mu od 2 do 12 lat więzienia.