Drużyna w pełnym składzie odwiedziła świetlicę w środę po południu; zawodnicy odpowiadali na pytania dzieci, bawili się z nimi, rozdawali prezenty i autografy.
Maluchy pytały zawodników o ich sportowe kariery, o rodziny i o to, czy sami mają dzieci. Amerykanin David Jackson zdradził Gawroszakom, że w Stanach Zjednoczonych ma sześcioletniego syna i bardzo za nim tęskni.
Dla podopiecznych świetlicy, do której uczęszczają dzieci z niezamożnych, zgorzeleckich rodzin w wieku od 3 do 16 lat, spotkanie z koszykarzami było wielkim przeżyciem. Dla koszykarzy zresztą też, co przyznaje Robert Tomaszek, skrzydłowy Turowa.
– Kiedy ja byłem dzieckiem, pamiętam jak dużym wydarzeniem była dla mnie wizyta w mojej szkole koszykarzy. Dlatego cieszę się, że teraz to ja z drużyną mogę odwiedzać takie miejsca jak to – mówi sportowiec.
– My jesteśmy wielkie chłopaki, a dla tych dzieci to wielkie przeżycie – dodaje z uśmiechem Konrad Wysocki.
Wychowankowie świetlicy jeszcze długo po wyjściu z niej zawodników byli pod wrażeniem ich wizyty, a wielu z nich, tak jak 8-letni Sebastian, już zapowiedziało: Ja też chcę zostać koszykarzem!
Odwiedziny w Gawroszu były już kolejną tego rodzaju wizytą koszykarzy PGE Turowa.
We wrześniu sportowcy z przygranicznego miasta odwiedzili małych pacjentów Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Zgorzelecki klub objął także patronatem wychowanków Młodzieżowych Ośrodków Socjoterapii z Bogatyni i Zgorzelca, którzy za darmo mogą kibicować drużynie podczas meczów rozgrywanych w Zgorzelcu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?