Zdenerwowana kobieta wezwała patrol policji.
- Jak ten strzał poleciał to zobaczyłam tego mężczyznę w oknie. Wydawało mi się, że strzelał z jakiejś krótkiej broni pneumatycznej, bo miała krótką lufę, nie tak jak typowa wiatrówka. Przecież to jakiś wariat jest. Kto wie czy następnym razem celowo do kogoś nie strzeli – mówi pani Urszula.
Po godzinnym oczekiwaniu na pomoc ze strony bogatyńskiej policji udała się z patrolem w miejsce, w którym miało dojść do strzałów.
- Wskazałam panom okno, w którym widziałam tego mężczyznę. Kiedy poszli na górę czekałam na nich w radiowozie. Zeszli po około 20 minutach i poinformowali mnie, że pan jest pijany i nie można się z nim dogadać. Mówili, że wrócą później, aby dać mu poczucie. Ja się pytam, jakie pouczenie! Przecież ten człowiek prawie mnie postrzelił, a nawet nie odebrali mu tej broni – oburza się kobieta.
Interwencję i słowa mieszkanki potwierdza Komenda Powiatowa Policji w Zgorzelcu.
- Na miejscu policjanci ustalili właściciela mieszkania, który miał strzelać. Mężczyzna potwierdził, że posiada broń pneumatyczną, na którą jak się okazało nie jest wymagane pozwolenie. Dodatkowo mężczyzna zaprzeczył, aby tego dnia strzelał z wiatrówki. Dodam, że poza zgłaszającą nikt nie informował policjantów o żadnych uszkodzeniach spowodowanych przez broń pneumatyczną – mówi Antoni Owsiak, rzecznik zgorzeleckiej komendy. Działania policjantów faktycznie zakończyły się tylko pouczeniem. - Policjanci poinformowali mężczyznę o konsekwencjach prawnych wynikających z niewłaściwego używania broni pneumatycznej oraz o zagrożeniach jakie niesie za sobą strzelanie w miejscach publicznych. Mając na uwadze zgłoszenie sprawa ta pozostaje w dalszym ciągu w zainteresowaniu bogatyńskich policjantów – dodaje rzecznik.
Mężczyzna strzelał z okna przy ul. II Armii Wojska Polskiego. Problem polega na tym, że jest to dość ruchliwa ulica, a naprzeciwko budynku znajduje się niepubliczne przedszkole.
- Słyszałyśmy o tym zdarzeniu ale same nie poczułyśmy nigdy zagrożenia. Nie widziałam też, aby ktoś strzelał. Mimo wszystko zachowujemy ostrożność kiedy wychodzimy z dziećmi na spacer. Kto wie, co może się wydarzyć – mówi nam jedna z przedszkolanek.
To, że mężczyzna nie raz użył broni potwierdza jedna z sąsiadek. Jak mówi, dla swojego bezpieczeństwa woli zachować anonimowość.
- Czasami stoi w oknie i widać jak macha lufą. Nie wiem czy on strzela do ptaków, do samochodów czy ludzi. Chwała Bogu, że nikomu nic się nie stało. Jeszcze. Jeśli mogę to unikam tego przejścia. Albo uważnie się rozglądam czy tego człowieka nie ma w oknie – opowiada kobieta.
Bogatynianka, która niemal została zraniona zapowiada, że sprawy tak nie zostawi.
_- To jakiś wariat jest! Często jeździłam tamtędy rowerem, ponieważ moja córka mieszka w tej okolicy. Teraz boją się jeździć tą ulicą i jadę albo idę dookoła. Policjanci nawet nie zabrali mu tej strzelby, przecież to jakiś absurd jest. Ma nas powystrzelać jak kaczki? Jestem pewna, że to nie pierwszy raz jak strzelał. Myślę, że chciał uszkodzić samochód jadący przede mną. Myślę, że sąsiedzi też boją się mówić, bo pójdzie i powybija im okna. Kuriozalna sytuacja – _kończy kobieta.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?