Po meczach otwarcia wielkiego finału play-off koszykarze, trenerzy, działacze i kibice ze Zgorzelca byli w znakomitych nastrojach. Trudno się dziwić, bo PGE Turów wygrał jedno z dwóch spotkań w Gdyni i uzyskał przewagę swojego parkietu. Jak pokazały mecze sezonu zasadniczego, a przede wszystkim półfinałowej fazy play-off z Treflem Sopot, zespół z Dolnego Śląska na swoim parkiecie jest trudny do pokonania.
- Gra nam się dobrze w Zgorzelcu, mamy ze sobą kibiców. Trybuny dodają nam motywacji. W naszej małej sali gra się bar-dzo fajnie. Wygraliśmy w domu wiele spotkań. Wierzę, że podtrzymamy tę passę - powiedział kapitan PGE Turowa Konrad Wysocki. - Udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie walczyć z obrońcą tytułu jak równy z równym i wygrywać także w jego hali. Teraz z pozytywnym nastawieniem podejdziemy do kolejnych spotkań. Musimy wykorzystać to, co zyskaliśmy w Gdyni - dodał środkowy PGE Turowa Robert Tomaszek.
Gdynianie, chcąc odzyskać atut własnego boiska, musieli wspiąć się na wyżyny. I to im się udało. Asseco Prokom od początku był mocno skoncentrowany i twardo bronił. Z tym długo nie mógł poradzić sobie zespół ze Zgorzelca, który w 5. min po trójce Piotra Szczotki przegrywał 8:17. Gospodarze w miarę upływu czasu zaczęli odzyskiwać skuteczność. Duża w tym zasługa Daniela Kickerta i niezawodnego Toreya Thomasa. W 8. min po punktach Amerykanina było tylko 19:18 dla gości. Mimo że odcięci od gry zostali Robert Tomaszek i Konrad Wysocki, a pod koszem z Ratko Vardą nie radził sobie Ivan Zigeranović, miejscowi dzielnie się trzymali. W 14. min dzięki rzutowi z dystansu Thomasa był remis 29:29, a w 18. min za sprawą tego samego gracza "czarno-zieloni" prowadzili 27:25. Niestety, po raz ostatni. Jeszcze do przerwy gracze trenera Jacka Winnickiego przegrywali tylko 37:42, ale później nie byli w stanie znaleźć sposobu na skuteczny pościg.
Ogromna w tym zasługa świetnego pod koszem Ratko Vardy, a także skutecznego z dystansu Krzysztofa Szubargi. W miarę upływu czasu zgorzelczanom wyraźnie zaczęło brakować sił. Najlepszym dowodem jest ostatnia kwarta, którą goście wygrali aż 20:6, a cały mecz 81:56.
- W rywalizacji play-off nie liczy się wysokość wygranej czy przegranej, a liczba zwycięstw. Musimy przeanalizować ten mecz i w sobotę powalczyć o wyrównanie rywalizacji. Dotychczas potrafiliśmy podnieść się z kolan. Nie wątpię, że w sobotę będzie podobnie - powiedział po meczu środkowy PGE Turowa Robert Tomaszek.
W rywalizacji do czterech zwycięstw Asseco Prokom objął prowadzenie 2:1. W sobotę czwarte spotkanie obu drużyn. Początek o godz. 18. Transmisja w TVP Sport, Radiu Wrocław i Muzycznym Radiu.
PGE Turów Zgorzelec - Asseco Prokom Gdynia 56:81 (20:23, 17:19, 13:19, 6:20)
PGE Turów: Zigeranović 0, Kickert 11 (3), Thomas 21 (4), Wysocki 2, Gabiński 6 (2), Tomaszek 2, Bochno 1, Jackson 3, Kuebler 10 (2), Jarmakowicz 0.
Asseco Prokom: Ewing 17 (1), Szubarga 10 (2), Widenow 2, Adams 5 (1), Witka 5 (1), Szczotka 10 (1), Varda 18, Eldridge 6, Woods 0, Burrell 0, Hrycaniuk 0, Łapeta 0.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?