Działalność kopalni Turów od kilku tygodni budzi wiele emocji. Po jednej stronie barykady mamy rząd i związki zawodowe, a po drugiej organizacje ekologiczne, w tym Greenpeace i Eko-Unię. We wczorajszym spotkaniu wzięli udział m.in. przedstawiciele ministerstw, parlamentarzyści, samorządowcy, władze PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna oraz przedstawiciele strony społecznej. Czy ich opinie wnoszą coś nowego do sprawy?
Marek Suski rozpoczął posiedzenie od przedstawienia osób, które wzięły udział w dyskusji, wskazując jednocześnie, że 6 organizacji pozarządowych niezaproszonych do aktywnej dyskusji może śledzić obrady w Internecie. Nie wyraził też wprost zgody na uczestnictwo w posiedzeniu przedstawicieli Greenpeace, którzy trudnią się - jego zdaniem - "blokowaniem kominów stoczni, portów, itd.". Uczestnictwo tych ostatnich zostało poddane głosowaniu. W jego wyniku 5 organizacji mogło wziąć aktywny udział w przebiegu dyskusji, a Greenpeace została z niej wyłączona.
Dlaczego zdecydowano się zwołać posiedzenie?
Jednym z wnioskodawców zwołania trzech komisji była partia Zieloni i w jej imieniu głos zabrała Małgorzata Tracz, posłanka z Wrocławia i wiceprzewodnicząca partii, która informowała:
Nasz wniosek dotyczy sytuacji, że Republika Czeska złożyła pozew przeciwko Polsce do TSUE w związku z działalnością kopalni Turów. Czechy zarzucają Polsce naruszenie prawa unijnego, m.in. wykluczenie z postępowania części stron zainteresowanych sprawą postępowania i nie przekazała czeskiej stronie pełnych informacji dotyczących całej procedury. - tłumaczyła Tracz.
Zarzuciła też rządowi i PGE brak transparentności działań oraz brak woli współpracy z Czechami i brak porozumienia z Czechami, które doprowadziły do otwartego konfliktu. Poinformowała również, że strona czeska nadal jest zainteresowana porozumieniem z Polską i jest "gotowa usiąść do stołu i znaleźć rozwiązanie z patowej sytuacji". Posłowie, wnioskujący o zwołanie posiedzenia apelowali do rządu o polubowne załagodzenie sporu.
Podstawowym celem polskiego rządu powinno być zmierzanie do sprawiedliwej transformacji region, tak aby nikt w wyniku zamknięcia działalności kopalni nie został pozostawiony za burtą. - dodała Tracz.
Piotr Dziadzio o skardze Czechów i działaniach rządu
Do pytań zadanych przez Małgorzatę Tracz odniósł się Główny Geolog Kraju, reprezentujący ministerstwo Klimatu i Środowiska. W swoim wystąpieniu opowiedział ogólnie o sytuacji, z której wynika problem kopalni Turów. Wspomniał, że rozmowy ze stroną czeska trwają od końca 2019 roku i podniósł, że to nieprawdziwa informacja, że ministerstwo nie reagowało na zastrzeżenia Republiki Czeskiej. Podkreślił również, że rząd niejednokrotnie prowadził intensywny dialog z zagranicznym sąsiadem w sprawie kopalni.
Czesi z jednej stronie chcieli załatwić konflikt polubownie, jednocześnie w korespondencji pokazywali ciągłe roszczenia, które wzrastały. Doprowadziło to do sytuacji, kiedy 30 września strona czeska złożyła skargę do KE, dotycząca naruszenie prawa UE przez stronę polską - tłumaczył Piotr Dziadzio.
Dodał również:
Nasz dialog okazywał, w czym tkwi tak naprawdę problem. Próbowaliśmy zrozumieć stronę czeską, która poszukiwała różnych argumentów, związanych z tym, że po stronie czeskiej następuje ubytek wody pitnej w strefie najbliższego sąsiedztwa kopalni. My tą kwestię wyjaśnialiśmy (...) Decyzja środowiskowa, wydana w styczniu 2020 r. rozpoczęła z dużym przyspieszeniem realizację kurtyny, która zabezpieczała odpływ wód ze strony czeskiej (...) Ale woda to nie tylko ta kurtyna, to również nieprawdziwa informacja o stanie wód po stronie czeskiej (...) Mamy dowody na to, że ta woda jest w otworach czwartorzędowych (...) Ze strony polskiej odpływa woda na stronę czeską. Nasze służby geologiczne mają to udokumentowane. (...) Na nieszczęśliwą sytuację obniżenia wód gruntowych mają wpływ zjawiska klimatyczne i ilość opadów rocznych do gruntu. (...) Po stronie czeskiej wody nie brakuje. Tam są pobudowane baseny i kąpieliska. (...) Co jest powodem? Zapewne sytuacja polityczna i to jest bardzo istotny element całego konfliktu. (...) Po stronie czeskiej jest sześciopoziomowa żwirownia o powierzchni kilkuset hektarów, która zdaniem Czechów nie ma wpływu na ubytek wody. (...) Decyzja środowiskowa została podpisana przez stronę polską, czeską i niemiecką. Nie naruszyliśmy prawa, a strona czeska mówi, że bez konsultacji wydaliśmy opinię. (...) - wyjaśniał Dziadzio.
Skarga czeska a interesy polityczne
Dziadzio podkreślił, że wielokrotnie rozmawiano ze stroną czeską, a mimo to ta zdecydowała się wnieść skargę do Komisji Europejskiej przeciwko Polsce, której przedmiotem byłoby wstrzymanie działalności kopalni Turów.
Strona polska zdecydowała się zabezpieczyć stronę czeską kurtyną zbudowaną z wału ziemnego i obsadzeniem drzewami i roślinnością. Zobowiązaliśmy się, że to zrobimy. Strona czeska powiedziała, że ich to nie interesuje. Po 30 września w jednym z dokumentów, które wpłynęło do ministerstwa Klimatu i Środowiska, czytamy: "Jak już powiedziano wielokrotnie na wspólnych rozmowach priorytetem Republiki Czeskiej jest wyeliminowanie negatywnego wpływu kopalni Turów na terytorium czeskie, dlatego zgodnie z ustaleniami przesyłam w załączeniu spis wymagań i propozycji działań mitygacyjnych". I szanowni państwo, cała lista - powiem - koncert życzeń, który dotyczy finansowania różnego rodzaju inwestycji, które nie mają związku z potencjalną ucieczką wody ze strony czeskiej na polską, włącznie z propozycjami budowy wodociągów. (...) Już teraz to jest jakieś 10 mln euro, a docelowo około 60 mln euro. Gdybyśmy zainwestowali te pieniądze, to być może strona czeska powiedziałaby: dobra, to my nie wnosimy uwag do kontynuacji eksploatacji węgla." - wyjaśniał Dziadzio.
Marek Suski skomentował wypowiedź Piotra Dziadzio:
Czesi sobie wykopali żwirownię, a my mamy zapłacić za to, że nie mają wody. - dodał Suski.
Głos w sprawie kopalni zabrał również Stanisław Żuk, jej wieloletni dyrektor, a aktualnie poseł w sejmie.
W stosunku do wielu elektrowni kraju, Turów przeszedł kompleksową modernizację (...) Od fundamentów zbudowano nowe bloki, a w ostatnim czasie (...) zainwestowano 800 mln złotych, obok stoi bok za ponad 4 mld złotych o określonych parametrach emisyjnych. (...) Po stronie czeskiej świadomie nie ma woli. - informował Żuk.
Do słów Żuka odniósł się ponownie Marek Suski:
My jako polscy parlamentarzyści - jeżeli mamy informację, że nie jesteśmy niczemu winni - powinniśmy bronić do upadłego polskich interesów, a nie poddawać się naciskom, bo za chwilę Czesi na nas wejdą i będziemy im finansować budowę wodociągów. - dodał Suski.
O wielokrotnie podejmowanych działaniach w sprawie ochrony klimatu i łagodzenia napięć pomiędzy Polską a Czechami informowała również Wioletta Czemiel-Grzybowska, prezes PGE GiEK oraz posłanka Anna Zalewska, zaangażowana w sprawę Turowa. Głos w obronie kopalni zabrał również poseł Konfederacji Robert Winnicki.
Sprawiedliwa transformacja regionu
Posłowie opozycji, ale również przedstawiciel Eko-Unii, pytali o to, czy rząd ma przygotowany plan sprawiedliwej transformacji dla tego regionu. Wspominał o tym. m.in. Maciej Konieczny, zastanawiając się nad sytuacją regionu w wypadku niekorzystnego wyroku TSUE i w perspektywie najbliższych lat. Posłanka Klaudia Jachira z kolei prosiła o przedstawienie "punkt po punkcie" zapisów rozmów pomiędzy stroną polską a czeską oraz apelowała o spojrzenie na działalność kopalni Turów w szerszej perspektywie, tłumacząc że "ziemia jest domem dla wszystkich". Podobnego zdania był przedstawiciel stowarzyszenia Eko-Unia, który uświadamiał, że "kopalnia to nie jest sanatorium, a siódmy obiekt w Europie, niosący emisję CO2. Siódmy truciciel klimatu. W Polsce tylko Bełchatów jest wyżej." - tłumaczył Radosław Gawlik.
Jako ostatni głos zabrał Wojciech Dobrołowicz, pełniący aktualnie obowiązki burmistrza miasta i gminy Bogatynia.
Podkreślał, że "to Platforma Obywatelska i partie koalicyjne lecą ze wszystkim do Unii Europejskiej", co oburzyło Piotra Borysa. Poseł powiedział: "że nie będzie komisarz, wskazany przez rząd, atakował Platformy Obywatelskiej." Dobrołowicz dodał później:
Jak widać emocje związane z Turowem są ogromne. Będziemy bronić Turowa i przedstawić swoje fakty. (...) Przerażające jest to, że musimy przekonywać do działalności Turowa Polaków, szczególnie tych, którzy są przeciwni kompleksowi Turów i podpisują się w różnych apelach. Pod takim podpisała się, między innymi posłanka Klaudia Jachira, gdzie wyraźnie są wprowadzane w przestrzeń publiczną fake newsy. - dodał Dobrołowicz.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?