Zgorzelec: Jutrzenka pod młotek

Studnia bez dna. Tak o domu pomocy społecznej Jutrzenka mówi starosta Artur Bieliński. Jak tłumaczy, to dlatego, że DPS funkcjonuje w najstarszym obecnie kompleksie zabudowań w Zgorzelcu, tzw. Kruczym Folwarku. Budynki są stare i wymagają ciągłych nakładów na remonty i modernizacje. A na to samorząd powiatu, który w tym roku stanął pod finansową ścianą, pieniędzy nie ma.

Jak tłumaczy Renata Andrysz, szefowa Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, które sprawuje bezpośredni nadzór nad domami pomocy społecznej, w Jutrzence jedną z najpilniejszych potrzeb jest remont dachu. Według oceny specjalistów, jego obecny stan jest tak zły, że może wręcz stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia mieszkańców. Tymczasem wymiana dachu to wydatek, który trzeba szacować na setki tysięcy zł. Skąd je wziąć, skoro z powodu niekorzystnych dla samorządów przepisów, powiat musi dotować poważnymi kwotami już także bieżącą działalność domów pomocy? Chodzi o tzw. dopłatę marszałkowską, która już w zeszłym roku została przekazana w wysokości o wiele niższej niż, się spodziewano, co spowodowało dziurę w finansowaniu DPS-ów na blisko 600 tys. zł.

W takich realiach wykładanie pieniędzy nawet na niezbędne remonty Jutrzenki stanęło pod znakiem zapytania. Starosta Bieliński ma jednak pomysł na zmianę tej sytuacji; pomysł, który już wiele miesięcy wcześniej zgłaszała sama Danuta Świątek, dyrektor Jutrzenki. Zakłada on sprzedaż Kruczego Folwarku, a za uzyskane pieniądze budowę nowego, nowoczesnego i bardziej funkcjonalnego obiektu dla domu pomocy społecznej. Starosta Bieliński nie ukrywa jednak, że cała operacja jest dość trudna, bo trzeba ją przeprowadzić bez wyłączania z działalności DPS-u i jednocześnie bez zbędnych komplikacji dla jego mieszkańców. - Byłoby optymalnie, gdyby udało nam się znaleźć kupca, który zgodzi się wyłożyć pieniądze i poczekać aż wybudujemy nową siedzibę dla DPS-u - wyłuszcza istotę planu starosta Bieliński.

Mieszkańcy Jutrzenki zachwyceni pomysłem nie są. Mówią, że po trwających kilka lat remontach, przy Przechodniej mieszka się całkiem dobrze. - Nie przesadza się starych drzew - zauważa pani Maria, która w Jutrzence spędziła ponad 3 lata. Inni mówią podobnie, choć jak zauważają, dziś najbardziej doskwiera im to, że Jutrzenka jest położona tak daleko od centrum miasta.