Zgorzelec: opał który jest tani nie zawsze jest dobry

– Z tym, że w tych workach węgla było tyle, co kot napłakał – bulwersuje się Danuta Wesołowska, mieszkanka Zgorzelca. – Gdybyśmy spróbowali tego używać w piecu, to jestem pewna, że skończyłoby się to wymianą pieca na nowy, a w naszym przypadku to koszt około 7-8 tysięcy złotych – dodaje. Kobieta zadzwoniła do siedziby firmy z prośbą o wymianę worków. – W odpowiedzi usłyszałam, że muszę opłacić kolejny raz za transport – mówi. – Zażądałam, by węgiel został wymieniony za darmo – dodaje. Następnie po kilkunastu telefonach pani Danucie zaproponowano rabat w wysokości 100 zł. – Nie chcę rabatu, chcę dostać węgiel, a nie miał! – zapowiedziała kobieta i zaznaczyła, że firma ma zjawić się po węgiel do godz. 12 w piątek. Nikt jednak nie przyjechał wymienić towaru.

Firma nie ma sobie nic do zarzucenia

W międzyczasie skontaktowaliśmy się z firmą i zapytaliśmy o sprawę pani Danuty.
– Zgodnie z Ustawą o Ochronie Danych Osobowych oraz polityką Tajemnicy Przedsiębiorstwa Tani Opał Sp. z o.o. jakakolwiek wymiana informacji dotycząca klientów naszej firmy nie jest możliwa – odpowiedział Mirosław Wróblewski, dyrektor generalny.
Okazało się także, że telefoniczna reklamacja mieszkanki Zgorzelca nie mogła zostać uznana przez firmę.
– Uprzejmie informuję, że zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem i regulaminem sklepu internetowego (dostępnego na stronie sklepu, red.), aby wywołać określony skutek prawny (reklamacja lub odstąpienie od umowy zawartej na odległość) niezbędne jest podjęcie przez klienta działań rzeczonych w w/w periodykach. Z informacji, jakie posiadam, w tym konkretnym przypadku do naszej firmy nie wpłynęła reklamacja lub oświadczenie o odstąpieniu od umowy – wyjaśnił Wróblewski. Przedstawiciel firmy przekazał nam także, że firma jest spółką posiadającą osobowość prawną i dlatego też wszelkie czynności związane z obrotem, zwrotem lub reklamacją towaru jakim jest węgiel, który objęty jest podatkiem akcyzowym, muszą mieć udokumentowaną drogę możliwą do odtworzenia dla urzędu celnego.

Reklamacja w końcu uwzględniona

Jeszcze tego samego dnia państwo Wesołowscy postanowili sami odwieźć węgiel do firmy.
– Cieszymy się, że odzyskaliśmy gotówkę, ale straconych nerwów nikt nam nie odda – mówi pani Danuta.
– Mogę szczerze przyznać, że to dzięki interwencji „Gazety Wojewódzkiej” sprawa została załatwiona po naszej myśli – dodaje.
Razem z mężem podkreślają jednak, że pomimo tego, czują się bardzo zawiedzeni, bo chcieli mieć tani i dobry węgiel, a nie miał.
– Przestrzegamy wszystkich, by sprawdzali dokładnie, co kupują. My kupiliśmy tego kota w worku i cały czas tego żałujemy – opowiadają.