Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PGE Turów Zgorzelec wygrywa z Energą Czarnymi. 28 punktów Kuliga

TOK
PGE Turów Zgorzelec podejmował we własnej hali zespół ze Energi Czarnych Słupsk. Choć wydawało się, że gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, to przez własne błędy doprowadzili do nerwowej końcówki. Do zwycięstwa, zgorzelczan poprowadził Damian Kulig, który zdobył 28 punktów. W końcu trybuny hali przy Maratońskiej w Zgorzelcu wypełniły się po brzegi.

PGE Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk

Mecz dobrze zaczął się dla gości, którzy początkowo nie dali rozwinąć skrzydeł zawodnikom Turowa. Dopiero punkty Prince'a dały sygnał do ataku dla drużyny ze Zgorzelca. W pierwszej kwarcie to właśnie to on był motorem napędowym zespołu PGE Turowa. Zdobył 11 punktów. Dzięki jego punktom najpierw Turów wyszedł na prowadzenie 5 do 4, a następnie po zespołowej akcji i jego efektownej asyście, Dylewicz trafił za dwa i było 7 do 5 dla czarno – zielonych. Za chwilę Prince trafił jeszcze dwie „trójki” i PGE Turów na cztery minuty do końca prowadził 13 do 7. Przewagi nie udało się utrzymać i ostatecznie po trafionej trójce Hullsa, na pierwszą przerwę zespoły zeszły przy stanie 24 do 21 dla gospodarzy.

W drugiej kwarcie po 4 minutach gry był remis 30 do 30. Błędy w obronie i nieskuteczność w ataku pozwoliły Czarnym przejąć inicjatywę na początku drugiej ćwiartki. Trener Rajkovic widząc wydarzenia na boisku poprosił o przerwę techniczną. Dzięki temu punktowa passa Czarnych została przerwana i wystarczyła zaledwie minuta, by Turów ponownie prowadził – tym razem 37 do 30. Trafiali Zigeranovic, Kulig i Dylewicz. Przez kolejne 5 minut zawodnicy PGE Turowa skutecznie bronili i tym samym mogli zejść na przerwę przy prowadzeniu 48 do 40.

Od początku trzeciej kwarty Turów postawił na twardą obronę dzięki czemu w trzy minuty przewaga zgorzelczan wzrosła do 15 punktów – 55 do 40 na siedem minut do końca trzeciej odsłony meczu. Po punktach Dutkiewicza i Nowakowskiego i Stutza goście zaczęli odrabiać straty i po 7 minutach gry w tej kwarcie było 59 do 52. W tym momencie zawodnicy ze Zgorzelca popełnili za kilka błędów w ataku. Wykorzystali to przyjezdni i po trafionym rzucie Jankowskiego (byłego zawodnika Turowa) zza linii 6,25m, było tylko 61 do 55. To nie był niestety koniec. Za chwilę punkty dołożył Nowakowski i Hulls, a przewaga Turowa zmalała zaledwie do jednego punktu. Trzecia kwarta zakończyła się jednopunktowym prowadzeniem gospodarzy – 63 do 62.

Czwarta kwarta zaczęła się od serii PGE Turowa. Skuteczna obrona i punkty Kuliga, Jaramaza i Taylora dały 6 przewagi. Żywiołowo reagujący na wydarzenia boiskowe trener gości – Andrej Urlep - poprosił o przerwę techniczną po której goście ponownie odzyskali jakość w grze. Za trzy punkty trafił Kulig, a na jego trafienie momentalnie odpowiedział Nowakowski i było 78 do 74 na niespełna trzy minuty do końcowej syreny. W końcówce zrobiło się nerwowo, gdy Taylor nie trafił rzutu za trzy punkty, a Stutz zdobył cztery punkty z rzędu. Ponownie na tablicy wyników widniał remis, 78 do 78. Próbę nerwów wygrali gospodarze, którzy po trafieniach Kuliga i Jaramaza zyskali 5 punktów przewagi na 60 sekund do końca meczu. 45 sekund później za trzy punkty trafił Trice, ale nie przeszkodziło to w odniesieniu wygranej przez PGE Turów Zgorzelec. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 85 do 81.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto